Młotek, śrubokręt i kilka gwoździ.
Drobne naprawy. Może naprawdę
są niezbędne. Tak jakby było coś
do poprawienia (passe partout
krzywo wiszące na ścianie), podtrzymania
(zmurszały płot), podwiązania (zasłona,
nie o tym, bufiastym, kształcie).
Matka daje ci leczo do słoika
z nieszczelną zakrętką - wszystko
jest upaprane. I możesz słuchać
"Bankrobbera" Joe Strummera.
Mulatka uczy cię formy "czesania
grzywy konia", bo tai chi dobrze
wpływa na przepływ rzek
świata tego. I zdrowie jest lepsze
niż choroba, więc uchroń nas
od Tarantino i Facebooka.
Sięgasz po kolejnego "Lucky Strike'a"
z papierośnicy martwego ojca. I dlatego
drobne naprawy są niezbędne.
|