dla M.R.
Zamiast się szamotać
z wiatrakami, popatrz:
można twarz ochłodzić przy zwiewnych obrotach,
i spróbować pojąć,
że nietknięte stoją
drewniane podpory wirujących koron,
które z gracją, gładko
poddają się wiatrom,
energię zyskują, chociaż jej nie łakną,
i - swoim zwyczajem -
przekazują dalej,
zanim jeszcze zdążą wziąć ją w posiadanie;
wtańczone w powietrze,
wwirowane w przestrzeń,
przetwarzają bezmiar w regularne dreszcze;
ta cisza wezbrana,
co jak płynna skała,
kładzie się jak długa na dalekich falach,
mknie, porywa, wszczyna,
wśród prężnych zaklinań,
i zrywa, i wzbudza: wyrzut, wybieg, wymarsz...
Można żyć na co dzień
z wiatrakami w zgodzie -
mówisz o tym sobą, ja próbuję słowem.
Dodane przez Remis
dnia 26.01.2012 23:11 ˇ
6 Komentarzy ·
769 Czytań ·
|