przyjechali rankiem
z białą ciągłą wzdłuż granatowego samochodu
przerywanym głosem potwierdziłem tożsamość
wtedy sypnęli wprost
zanim policyjny bus uderzył w taksówkę
wyglądało że jest tu sklep
w którym kupuje się smutek
potem byłem w sprawie ojca
dodali kilka wyjątkowo dużych wizytówek
nie pamiętam kiedy się rozmazały
i kto je rozwieszał po mieście
od tej pory w ciągu handlowym jest przerwa
między galanterią a kwiaciarnią tracę oddech
to chwila której nie umiem ominąć
wiem że w jej głębi
oferują jasny dąb i sosnę
żeby nie sypać ziemi prosto w oczy
|