 |
dnia 01.09.2013 23:32
-:))))
nawrócenie
czyli jak nas chrzczono
kiedy już mieliśmy chrześcijańskich władców
w pierwszym wersie zostawiłbym tylko słowo
w ostatnim
bo...
chyba że to przemoc w rodzinie ale i tak wynika ona z powyższego
pozdrawiam
-;) |
dnia 02.09.2013 00:51
Może się mylę, bo dla mnie jest to wiersz o miłości...a właściwie to o konsekwencjach spowodowanych rozstaniem? Trudna miłość przytrafiła się peelce, po której pozostały ból, pustka i blizny, ale ponoć taka miłość jest najlepsza, prawdziwa i inna. "... i proszę Cię o miłość, jak o ciężką pracę" Trzeba włożyć wiele wysiłku w takie uczucie. Im więcej trudu będzie nas kosztowało, tym cenniejsze będzie, czego peelce życzę, by "ułożyło się", a jeśli nawet się nie ułoży, to niech nie martwi się, bo ostatnie zdanie jest nieprawdziwe :) Nie ma ludzi "niezastąpionych"... Pozdrawiam:) |
dnia 02.09.2013 06:07
Niejasne, czemu tak wyraźne użycie słowa "kauteryzowane". Może dla podkreślenia fizyczności, fizycznych skutków słów albo czynów nimi określanych.
Całym światem nie jest jednak pręt, ale sprawca, niosący ten pręt. Można interpretować jako prośbę osoby angażującej się w różne związki, albo kogoś maltretowanego seksualnie (domyślnie przez ojca), wreszcie nie tyle prośba co modlitwa osoby silnie (aż do ran) religijnej.
Uważam, że nieczytelność wiersza, jego uniwersalność jest właśnie osłabieniem, bo brak indywidualizacji blizn. |
dnia 02.09.2013 07:33
nie, Aleks, nie nawrócenie, i nie przemoc w rodzinie, choć jest to specyficzna relacja rodzinna, kiedy to osoba kochając na prawdę chyba nie zdaje sobie sprawy, jak krzywdzi czasem osobę autentycznie kochaną...Dziękuję Ci, że zaglądnąłeś, poczytałeś i powiedziałeś Swoje zdanie. Pozdrowieńka posyłam z uśmiechem, Ewa
SeNna:
nie mylisz się, to jest wiersz o miłości, tyleż autentycznej, co szczególnej, bo między matką z dzieckiem. Ostatnie zdanie jest prawdziwe - dla tej matki dziecko było zawsze najważniejsze i nie do zastąpienia. Co nie przeszkadzało w tym ogromie miłości - krzywdzić słowem, jak to mówią "do żywego"...Dziękuję Ci, że wstąpiłeś, dałeś czas słowu i podzieliłeś się ze mną Swoja refleksją. Serdeczność posyła, dyg i uśmiech, Ewa
haiker:
kauteryzacja - to przecież pioruńsko bolesny zabieg przyżegania brzegów ran, żeby powstrzymać krwawienie. Jeśli stopniować ból fizyczny - to chyba bardziej dokuczliwe, od samego zranienia, ale wykonywane dla dobra pacjenta. Tu tez te słowa były - "dla dobra", zawsze, wyłącznie dla dobra. A że bolesne jak diabli - cóż, dla dobra.
Całym światem nie była osoba niosąca pręt - bolesne słowo (matka), tylko owoż ukochane dziecko dla owejż matki. A prośba- modlitwa: a i owszem, w stylu kochaj mnie, mamo, mniej, a wtedy będziesz mniej mówić i przez to ranić mniej dotkliwie. Ot, zawiłości i insze meandry tej najbardziej naturalnej i równocześnie nieraz najbardziej "pokręconej" relacji międzyludzkiej., bez maltretowania, broń Boże, ale jakże trudnej, chyba w sumie - najtrudniejszej...Dziękuję Ci, ze znalazłeś chęć, żeby zajrzeć, czas żeby rzucić okiem i wolę interpretacji. Pozdrawiam serdecznie, z uśmiechami, Ewa |
dnia 02.09.2013 07:48
:). Rozumiem :) |
dnia 02.09.2013 09:20
jesteś całym moim światem,
Jeśli takie słowa usłyszy dziecko, czuje się odpowiedzialne za to, że matka nie ma normalnych, szczęśliwych relacji z otaczającym ją światem. To je przerasta, osacza i unieruchamia.
To je unieszczęśliwia.
i to jest poważny problem.
Przydałby się tu kierunek- jedno, dwa słowa, żeby wyobraźnię skierować w stronę relacji matka-syn, byłoby to z pożytkiem dla wiersza i czytelników.
Bardzo pożyteczny wiersz. |
dnia 02.09.2013 10:32
O miłości matki do dziecka nie pomyślałem...może dlatego, że wiersz sam w sobie "nie podpowiada" o jaką miłość chodzi i najprościej jest odnieść się do relacji pomiędzy mężczyzną a kobietą (i w tym przypadku zdanie "jesteś całym moim światem" - jest nieprawdziwe). Jeśli chodzi o dziecko (że nie można go zastąpić), to masz rację. Pozdrawiam:) |
dnia 02.09.2013 10:44
-:)))))
chodziło mi ewo o przemoc w rodzinie w stylu będę cię tak długo i mocno kochać aż i ty mnie pokochasz (king size)
pzdr -:))) |
dnia 02.09.2013 11:22
hmm... potem zostają słowa (w pamięci), które wypalają bolesne rany
jeśli "jesteś całym moim światem", to znaczy, że to jeszcze świeże, że jeszcze się nie jest w swoim bezpiecznym świecie |
dnia 02.09.2013 11:29
...moje ostatnie przemyślenia są takie:
najlepsze, co mogę dać mojemu dziecku, to wiadomość, że potrafię sobie radzić w życiu i być szczęśliwa; oczywiście, jeśli dziecko jest już dorosłe. |
dnia 02.09.2013 12:12
można zakochać. miłość własna potrafi zabić.
jakże często nam się tylko wydaje, a gotowi jesteśmy dać się pokroić, że jest inaczej. czarne jest białe!
pozdrawiam, Ewo :) |
dnia 02.09.2013 13:06
Walkirio, przecież to jest oczywiste, że w tej odsłonie
wcielasz się w La Louve de France, słodką Izabelę,
która obmyśliła rozstanie z małżonkiem swym, Edwardem
Plantagenetem, poprzez kauteryzację per rectum?
hey |
dnia 02.09.2013 14:33
abirecka:
oj, wiem, Nelu, że rozumiesz...Bardzo9 Ci dziękuję za wizytkę, za ofiarowaną chwilę i za zrozumienie. Serdeczność z uśmiechem posyłam, Ewa
bols:
ooo, to prawda, że takie słowa usłyszane przez dziecko - działają na nie destruktywnie. I nieraz mimo upływu czasu, stopniowego dojrzewania dziecka, pracy nad swoimi relacjami interpersonalnymi, w tym - z matkę, cały czas czuje ono ich ciężar gatunkowy czy inszy wagomniar. I nieraz wydaje mu się, że już sobie wszystko uładziło, po czym znowu coś usłyszy, i wszystko wraca.
Co do Twojego ostatniego przemyślenia - ooo, to by było cudowne, ale nie zawsze możliwe, niestety. Niektóre osoby są bowiem z założenia nieszczęśliwe, od urodzenia do śmierci, i to jest jakby ich misja życiowa. One nawet chyba nie chcą być inne, bo są szczęśliwe, że są nieszczęśliwe. Ot, paradoks.
Co do sugestii, żeby jednakowoż "wysłać" jakiś sygnał, kto jest kim w wierszu, to masz rację i dziękuję za podpowiedź. Myślę, że może do ostatniego, pointującego wersu można by dodać tyleż banalne, co uniwersalnie "dziecinko"? Wtedy wers przybrałby formę:
"dziecinko, jesteś całym moim światem"?
Cieszę się, że zaglądnełaś, dałaś słowu Swój czas i wyraziłaś tyle konstruktywnych, ważnych myśli. Dziękuję za to, pozdrawiam serdecznie, Ewa
SeNna:
no, właśnie, chyba popełniłam błąd, nie precyzując, o jaka relację idzie. A - fakt faktem - w pierwszej kolejności nasuwa się ta męsko-damska...Miło cię znów widzieć, więc masz uśmiech, Ewa
aleksanderulissestor:
no, to też forma przemocy, Aleks, może nawet bardziej "upierdliwa" od tej z paskiem w ręku. Człek nigdy nie dostanie nawet kuksańca, a nasłucha się, że nie dal Boże...Uśmiech, uśmiech, Ewa
INTUNA:
w swoim bezpiecznym świecie, Intuno, to chyba pelka będzie, jak...I to chyba nie tak zaraz, i o ile w ogóle...Dziękuję Ci za odwiedzinki, za ofiarowany czas i za refleksję. Serdeczność posyłam z uśmiechami, Ewa
kropek:
oj, można, można Witku, nie darmo funkcjonuje przysłowie o zagłaskaniu kota na śmierć! I faktycznie - miłość własna jest niebezpieczna dla wszystkich...Bardzo się Cieszę z ciebie u siebie, dziękuję Ci, żeś wstąpił, zabawił chwilę i rzekł mądre słowa. Podróweczki podsyłam Tobie liczne, dygnięcia i uśmiechy posyłam, Ewa
wiese:
jaaasne, Smoku! A wrzask Eda II to ponoć było słychać nie tylko w zamku, ale i w okolicy, choć traktamentem go raczono w podziemiach. A żeby nie zostało śladów, to pręt wprowadzono przez róg...Fajnie, że jesteś, żeś luknął i rzekł żartobliwie. Samo serdeczne posyłam Tobie oraz dyg, dyg, uśmiech, uśmiech, Ewa |
dnia 02.09.2013 14:43
Ewa Włodek
nasuwa mi się myśl-jak często najbliższe osoby,pragną swoje życie przeżyć "zagnieżdżając się w nas"i to jest wykorzystanie,i to jest ciężar,który zabija nasze poczucie odrębności i samostanowienia.
bardzo przypadł mi do serca,pozdrawiam :) |
dnia 02.09.2013 18:39
bardzo ciekawy i ładny wiersz:) |
dnia 02.09.2013 19:15
ara:
Twoja uwaga, Aro, jest bardzo słuszna i wielce prawdziwa...Bardzo Ci dziękuję, że wstąpiłaś, zagościłaś na chwilę i powiedziałaś takie mądre słowa. Serdeczności z uśmiechami posyłam Tobie, Ewa
valeria:
bardzo mi jest miło, Valerio, że znalazłaś u mnie coś dla Siebie...Ślicznie Ci dziękuję za obecność, za dany czas i za serdeczne słowo. Pozdrowieńka liczne z uśmiechami posyłam, Ewa |
dnia 02.09.2013 19:19
Wiersz, który powoduje, że chętnie chcemy dzielić się swoimi przemyśleniami w tym temacie.
To prawda, że słowa potrafią bardzo zranić, boleć, czasami mówi się" już lepiej, żeby uderzył" i to dotyczy różnych relacji: partnerskich, rodzicielskich....Przykro, że bliscy ludzie wzajemnie się ranią. Pozdrawiam:) |
dnia 02.09.2013 19:29
PaULA:
och, Ulu, i takie reakcje nie są obce tym, którzy się nasłuchają różności, do bólu...Najpiękniej Ci dziękuję za obecność, za czas dany wierszowi i za ciekawe słowo w przedmiocie. Moc serdecznego z uśmiechami posyłam do Ciebie, Ewa |
dnia 02.09.2013 20:04
Uważne przeglądanie gęstej mapy blizn ze stalowym - rozpalonym do białości - prętem w ręku. Tego przyszło mi doświadczyć przy lekturze Twojego wiersza. Ale przy nim inaczej nie można było.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 02.09.2013 20:14
cóż skoro ma być mniej...
to ja tylko
:) |
dnia 03.09.2013 16:31
te kauteryzowane kawerny to jednak mam mieszane uczucia oczywiście to twój tekst ale jakoś te słowa do twojego pisania mi nie pasują ale może taka moda mi się wydaję że to takie niepoetyckie pozdrawiam |
dnia 03.09.2013 17:08
tylu przed-komentujących powiedziało prawie wszystko, więc ja tylko tyle. ten wiersz kładę na półkę wielce udanych twoich wierszy. pozdrawiam ciepło i serdecznie |
dnia 03.09.2013 17:44
nitjer:
no, nie powiem, Nitjerze, żebyś miał miłe te doświadczenia lekturowe. I teraz moje pytanko: wypada mi się uderzyć w pierś na "moja cupla", czy się uśmiechnąć?. No, to - krakowskim targiem - połączę jedno z drugim, dziękując Ci najpiękniej za to, że jesteś, że poczytałeś i wyraziłeś refleksję, która jakże pobudza do zastanowienia. Mnóstwo serdecznego posyłam Tobie, z pozdrowieńkiem, dygnięciem i uśmiechem, Ewa
januszek:
ślicznie Ci, Januszku, dziękuję za uśmiech, który odwzajemniam po trzykroć, oraz za to że wstąpiłeś, poczytałeś i rzekłeś. Pozdróweczki dołączam liczne, Ewa
potrzaskane zwierciadło:
względem mód - to ja akurat modami się nie kieruję, ani w pisaniu, ani tak ogólnie, co do "kauteryzowanych kawern" - to fakt, bardziej one z terminologii medycznej niż z poetyckiej bajki, ale czasem taki dysonans może zaostrzyć, no, chyba, że pozostaję w mylnym błędzie?...Ślicznie Ci dziękuję za odwiedzinki, za podarowany czas i za konstruktywna uwagę. Pozdrawiam najserdeczniej, uśmiechy dołączam liczne, Ewa
Jomkobalt:
ooo, to mi bardzo miło jest, że na ten raz Cię nie zawiodłam...Cudeńkowe dzięki, żeś wstąpił, rzucił okiem i dobrym słowem. Serdeczność w hurtowych ilościach oraz dyg i uśmiech takoż samo posyłam, Ewa |
dnia 04.09.2013 10:48
Ewuś masz na myśli przemoc w rodzinie?)
pozdrawiam,Ewa. |
dnia 04.09.2013 11:43
Ewka64:
nie, Ewo, nie przemoc, tylko nadmiar macierzyńskiej miłości, która - dla dobra dziecka - szermuje słowami nieraz trudnymi do zniesienia... Dziękuję Ci, że wstąpiłaś, zatrzymałaś się na chwilę i podzieliłaś się ze mną Swoim zdaniem. Pozdrawiam Cię najcieplej, uśmiechy posyłam, Ewa |
dnia 04.09.2013 11:54
Czyli takie...to wszystko dla Twojego dobra...nie liczące się ze zdaniem innych,)
przepraszam,że Ci tak namnażam wpisów ale temat ważki a wiersz do łatwych nie należy,ale przecież o to chodzi,by rozruszać szarości,)powrócę do niego z pewnością,z wiatrem. |
dnia 04.09.2013 16:52
Ewka64:
bardzo się Ewo, cieszę, że wracasz, bo wszak słowo żyje tylko wtedy, kiedy jest czytane, inaczej - jest tylko mariażem papieru z atramentem. Więc każde poczytanie daje mojemu słowu - życie. I to jest ważne, i dla mnie i dla niego, słowa, rzecz jasna...Dziękuję Ci najpiękniej za te powroty, serdeczność posyłam z uśmiechami, Ewa |
|
 |