|
dnia 30.09.2013 10:12
Głuszec
chabrowy brodacz wystrzałem
pieśń zaintonował
jak tatarski werbel
rytmem serca
dzikość zlewa z naturą
wrzosami w step
rojstanem w las
prędzej prędzej prędzej
aż głuchnie rozpięty
na wachlarzu ogona
- Zostawiłabym tylko to, mnie - wystarczy:) |
dnia 30.09.2013 10:54
bols
Cieszy bardzo,że aż tyle znalazłaś dla siebie,może się nieco rozgadałam.Dziękuję pięknie,pozdrawiam,Ewa. |
dnia 30.09.2013 11:42
Cudny wiersz :) I taki malarski :) |
dnia 30.09.2013 14:45
w pewnym moim powinowatym domu był gabinet myśliwski, a tam na ścianie - między innymi - toki głuszców. Nie wiem, czyjego autorstwa był ten olej, ale - bardzo był wyrazisty, lubiłam na niego patrzeć. Teraz Ty mi, Ewo, przypomniałaś ten pradawny czas...Dobrze, że zaglądnęłam do Ciebie. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 30.09.2013 15:36
cóś ten głuszec do dudka podobny jakiś :)
ten rojstan twój to jakiś całkiem zmyślony ?
werbel - przypisany ordyńcom też wydaje się mało stosowny?
chyba, Ewcia, trochę zmyślasz?
hey |
dnia 30.09.2013 15:54
abirecka
Mów mi tak jeszcze,)dziękuję za odwiedziny,poczytanie i miłe słowa,)cieszy bardzo,że wiersz się podoba,)
pozdrawiam cieplutko,Ewa. |
dnia 30.09.2013 16:02
Ewa Włodek
Dobrze,że zaglądnęłaś,poczytałaś,zostawiłaś dobre słowo wzamian
mogłaś choć ożywić wspomnienia,)
dziękuję i pozdrawiam serdecznie,Ewa. |
dnia 30.09.2013 17:01
wiese
Masz prawo tak sądzić),już ja Cię w dzicz nie zabiorę bo mi zginiesz
albo się utopisz,dziękuję za odwiedziny,pozdrawiam,Ewa. |
dnia 30.09.2013 18:08
tak, bardzo malarsko, zdobnie ale czy przez to po tej wierzchniej warstwie? A gdzie rozkosz, każaca zapominac o ostrożnosci; gdzie te zaptrzepotanie się w zapamiętaniu do ostatka; takie, co jest juz na granicy zatracenia? "gdy słońce wstaje, niektóre przeżyją. po innych pozostanie juz tylko, czy az, zapłodniona przyszłość". jak w wędrówkach łososia - niektórym prosto w pysk niedżwiedzi, niektórym po spełnienie. jak w próbach poetyckich wreszcie... |
dnia 30.09.2013 18:47
Marek Bałachowski
Teraz i ja to dostrzegam,wyszło cienko bez zatracenia,)
łosoś śliski jest często umyka niedźwiedziowi może i mnie uda się ocalić tekst.
Dziękuję pięknie za odwiedziny i pochylenie nad tekstem,
pozdrawiam,Ewa. |
dnia 30.09.2013 20:08
Ewka64
Posłuchałam-ciekawe są,te toki głuszca.Okazuje się jednak,iż jego dziób jest barwy żółtej,ale to mało ważne.Piękny ptak,a w wierszu jakaś tęsknota.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 30.09.2013 22:52
Z tym dziobem to ciekawa sprawa,ty mówisz żółty ,leśnik znajomy twierdzi,że białawy a ja go widzę białawo,leciutko różowawy z żółtawym trochę w miejscu złączenia z łebkiem i charakterystycznymi piórami w kształcie brody,napisałam biały świadomie,)chodziło mi o biały i czerwony jak na naszym sztandarze ,) umiłowanie ptaka do wolności,który inaczej żyć nie potrafi.
Cieszę się,że pomimo słabości mojego warsztatu choć trochę udało mi się Ciebie zaciekawić a to już wiele,dziękuję za odwiedziny i dobre słowo,pozdrawiam serdecznie,Ewa. |
dnia 01.10.2013 09:19
To jest obraz, a napisałaś malowidło, jak jakiś Matejko.
O kilka wersów za dużo, właściwie druga i trzecia cząstka do usunięcia, może coś pod koniec, i to wystarczy. Tu rolę grają kolory, nie słowa. |
dnia 01.10.2013 23:31
czy to prawda że w czas toków są głusi?
pozdrawiam serdecznie. |
dnia 05.10.2013 13:45
haiker
Dobrze,że choć kilka wersów przypadło.
Dziękuję,pozdrawiam |
dnia 05.10.2013 13:49
januszek
Jak się już tak na dobre rozbębni,to sprawia takie wrażenie,można go wtedy podejść bliżej.
Dzięki za odwiedziny,pozdrawiam serdecznie.Ewa. |
|
|