poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMWtorek, 30.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Marek Wawrzkiewicz "...
tacy księżycowi
W pociągu
Numer
Cześć Nemeczek
Kto jeszcze przekroc...
Dziękuję i Bajkowy
Czym czy kim?
Spektrum
Tryptyk z czapy
Wiersz - tytuł: starannie dobrane
słowa podziwu rosną
w ustach

podlane wódką
zamiast wodą

mimo wszystko potrafią
zakorzenić się

w umykającym wszystkim
pijanym

języku
Dodane przez nitjer dnia 22.11.2014 09:46 ˇ 22 Komentarzy · 859 Czytań · Drukuj
Komentarze
otulona dnia 22.11.2014 10:02
Z moich obserwacji wynika, że świetnie wychodzi to niektórym poetom.
Poeta musi być podlewany wódką, a nie wodą ;).

Można jednak to inaczej odczytać.
Serdecznie.
abirecka dnia 22.11.2014 10:23
Jeżeli nawet uchwyci się moment nie tyle "zakorzenienia", co "zasiedzenia" w owej buzi, wtedy (często) powstają (arcy)dzieła. Przykładowo: austriacki pisarz żydowskiego pochodzenia Joseph Roth, nie wspominając o naszym Ireneuszu Iredyńskim.
Życiową, nie przefantazjowaną bywać lubi liryka nitjera :-))))
silva dnia 22.11.2014 10:44
Świetnie, jaka konsekwencja (tytułowa) we wprowadzaniu znaczeń, niestety też prawdziwie, ale wielu ta wódka zniszczyła. Pozdrawiam.
no_name dnia 22.11.2014 11:55
Super :) właściwie poezję zawsze kojarzyłam bardziej z winem i świecami, ale niewiele wiem o poezji, może wódka daje bardziej wyrazisty przekaz :D Pozdrawiam.
nitjer dnia 22.11.2014 14:01
Natalio :) Można to owszem próbować odczytywać inaczej, ale Twoja interpretacja bardzo mi odpowiada :)

p. Nelu :) Czasem fantazjuję, a bywa też w pewnych momentach, że życie sprowadza mnie spoza obłoków tutaj na ziemię i każe o zwyczajnym życiu też coś skrobnąć ;) Raz mi to wychodzi lepiej, raz gorzej. Cieszę się, że ten tekst się podoba :)
A Józef Roth - z tego, co mi o nim wiadomo - po śmierci żony pisywał głównie w kawiarni, aplikując sobie na przemian koniak i kawę. Może kiedyś życie sprawi, że postaram się wypróbować ten koncept. Na razie bazuję nie na kawie, a bardzo mocnej herbacie. Czasem dodatkowo bywa ona wzmacniana "prądem" przeciw któremu momentami tak niełatwo popłynąć ;)

Silvo :) Sama na pewno doskonale wiesz, że wszystko czym tutaj żyjemy i co w sobie regularnie umieszczamy, ma swoje dobre i złe strony. Z tym, co uznajemy za dobre kontakt staramy się miewać jak najczęstszy. No i mimowolnie nadużywamy tego dobra. Czasem aż tak bardzo, że ono potrafi w swoje przeciwieństwo się obrócić. Miło mi, że masz tak pozytywne wrażenie po przeczytaniu tego wiersza. Zawsze staram się nadany tytuł bezpośrednio i logicznie powiązać nie tylko z pierwszym wersem, ale i z całością tekstu. Może i nie zawsze w pełni mi to wychodzi. Rad jestem, że tym razem się to jednak udało, o czym upewnia mnie Twoja o tym opinia. Dzięki :)

no_name :) O poezji oboje wiemy chyba mniej więcej tyle samo ;) Na pewno wino i świece sprzyjają wspólnemu zapoznawaniu się z nią. Łyk wódki z kolei oprócz zaostrzenia apetytu na szczególnie dotykające frazy, przyspiesza krążenie krwi i obieg myśli w ludzkim mózgu. Bywa akceleratorem niepospolitych skojarzeń. Jednak wypita w pośpiechu cała wódki butelka topi takie skojarzenia i czyni je niemożliwymi do zrozumiałego wyrażenia. Problem jest złożony i w moim konkretnym przypadku daleki od powiedzmy dziewięciopięcioprocentowego zrozumienia ;) Skłonny jestem przypuszczać, że jako tako ogarniam te sprawy z górą w 40 procentach ;)


Serdecznie dziękuję Wam dziewczyny za czytanie i opinie, które rozgrzały mnie bardziej niż wszelkie napoje o których tu wspominam ;)

Bardzo ciepło Was pozdrawiam i wszystkiego, co najlepsze życzę :))))

Jerzy
zyga66 dnia 22.11.2014 14:35
...mam bardzo przykre doświadczenia w mojej rodzinie z tym cholerstwem, zwanym wódką, wiersz dobry, ale dla mnie spalony, pozdrawiam, Zyga
abirecka dnia 22.11.2014 15:33
Nitjer!: Joseph Roth, nie tyle zapijał się po śmierci żony [jedna z nich go chyba pochowała, muszę jednak zajrzeć do biografii Pisarza], co - trzymaj się Poeto! - chlał tak po upadku c.k. Austrii. "Marsz Radetzky'ego" to podzwonne dla słodkiej Franzjosephowej Atlantydy, reszta zaś z jego opowiadań oraz powieści wieje trudnym do wyobrażenia smutkiem. Depresją, dopowiedziałabym, bez żadnej przesady.
Będąc w Paryżu, Roth czy to jako dziennikarz, czy pisarz zjawiał się codziennie w ulubionej kawiarni, po czym i przede wszystkim zamawiał sobie pękatą karafkę pomarańczówki, z której li tylko i wyłącznie sączył.
Rękopis po 2-4 godzinach ukończony, Autor na sztywnych kończynach zbierał się do swojego hotelu lub pensjonatu, wcześniej natomiast - do redakcji.
Umarł w 1938 roku w wieku 45 lat. Wielce znamienną jest jego "Legenda o świętym pijaku" :(
Alkohol wprawdzie niszczy, ale też bywa przyjacielem. Niczym ta uspokajająca pigułka z wiersza W. Szymborskiej.
Nigdy z takowej nie korzystałam, bo uspokajała mnie modlitwa, jednak z czerwonego wina?...
Z tego powodu musiałam na pół roku, po osobistych przejściach, zadać sobie post.
Nie jestem uzależnioną ;) wątroba mi się buntuje, wszak uzależnionych w jakimś sensie rozumiem, dlatego - od czasu do czasu - dam pijakowi na setę ;) Kiedyś - dopóki paliłam - dokładałam też (swoje) papierosy ;): Vogue'i - mentolowe slimy ;-)))
Czytelnik dnia 22.11.2014 16:08
Raczej potraktuję ten wiersz, jak jedną wielką metaforę, bo dosłownie - raczej niczego bym nie napisała. Pzdr
nitjer dnia 22.11.2014 17:34
Zyga. Tak przykre osobiste doświadczenia mogą uniemożliwić jakąkolwiek akceptację tekstu, który czyni wrażenie przyzwalającego na niejedno. Moja zona na pewno tego wiersza nie polubi, bo miała takowe przejścia w dzieciństwie. Doceniam więc szczególnie, że mimo to utwór ten - co do warsztatu - oceniłeś pozytywnie. Masz pełne prawo nie akceptować przekazu. Rozumiem to doskonale.

p. Nelu. Z tego, co wiem Rotha najpierw ogarnęły sympatie prokomunistyczne, a w późniejszym okresie życia rzeczywiście stał się zagorzałym monarchistą z ogromną nostalgią wspominającym Cesarstwo Austro-węgierskie. W wikipedii piszą, że Roth stał się alkoholikiem "od czasu choroby żony". Przypuszczać należy, że póki była ona w dobrym zdrowiu, mimo wielkiego żalu męża po upadłej monarchii potrafiła zapobiec skutecznie jego słabościom prowadzącym bezpośrednio do przedwczesnej śmierci. Faktycznie wielka szkoda, że zmarł tak wcześnie. Być może dotkliwe doświadczenia II wojny światowej zainspirowałyby go do napisania dzieła bardzo wybitnego. Dzieła życia. Zmarł w 1939 r. w Paryżu na 2 lata przed zajęciem Francji przez niemieckich nazistów. Był Żydem i gdyby nie udało mu się uciec dalej na Zachód, jego życie wtedy cały czas wisiałoby na włosku. Pewnie musiałby z ostrożności przestać odwiedzać paryskie kawiarnie. Może wojna pogorszyłaby na tyle jego sytuację życiową, że nie miałby już środków finansowych pozwalających na wytrwanie w nałogu. Gdyby miał odpowiednio sporo szczęścia, zdołał w ukryciu przeżyć okupację, a po wojnie wrócił do swoich dawniejszych kawiarnianych zwyczajów to mam przeczucie, że napisałby coś na miarę co najmniej "Marsza Radetzky'ego". No, ale to tylko takie luźne domniemania rodem z czegoś zbliżonego do political fiction, zakładającego realność alternatywnych wersji Historii.
Tak. Alkohol potrafi być przyjacielem, choć w pewnych warunkach także bezlitośnie wyniszczającym wrogiem. Pogląd o dwojakim działaniu mocnych trunków utrwalił się w minionym ćwierćwieczu. O ile przed przełomem politycznym 1989 r. w publicystyce popularyzującej profilaktykę medyczną preferowano jednoznacznie pogląd, że alkohol wyłącznie szkodzi, to teraz, od dłuższego czasu z czasopism o tej tematyce dowiaduję się, że owszem o ile intensywne picie tego typu napojów jest mocno szkodliwe dla wątroby, mózgu i cery, o tyle bardzo umiarkowane popijanie (np. do niektórych posiłków) bywa korzystne np. w chorobach układu krążenia. Cały problem w tym, że człowiekowi stopniowo uzależniającemu się coraz trudniej przychodzi precyzyjne ustalenie takiej bezpiecznej i korzystnej dla organizmu dawki. A nawet gdy uda się takiemu człowiekowi ową dawkę ustalić, przeważnie coraz trudniej przychodzi mu powstrzymanie się od przekraczania tej ustalonej ilości. Poza tym żyjemy w tak przesiąkniętym chęcią zysku czasach, że nawet informacjom z pism oraz książek medycznych do końca nie można ufać. Może owo "korzystne działanie" C2C5OH to tylko rezultat korupcyjnych działań lobby wytwórców napojów wyskokowych? Zawsze też można w tym kontekście zacząć żywić podejrzenia, że poprzez rozpicie jakiegoś narodu, inny ościenny i silniejszy ma łatwiejszą drogę do uzyskania politycznej kontroli oraz gospodarczej dominacji. W dzisiejszych czasach wszystko wydaje się możliwe.
Alkohol, może dać jakieś chwilowe pocieszenie, uspokojenie, wyciszenie w trudnych sytuacjach życiowych. Mimo to uważam, że nawet człowiek niewierzący, który ulgi żadnej w modlitwie nie znajdzie, nie powinien - szczególnie na dłuższą metę - szukać psychoterapeutycznej pomocy w sklepie z alkoholami. To droga wiodąca dość często do wyniszczenia i przedwczesnego unicestwienia a'la Joseph Roth.
Moja wątroba, na razie przynajmniej, jeszcze się nie zbuntowała :) Najwyraźniej więc nie dostarczam jej do takiego buntu wystarczających powodów ;) Czy jednak rebelia taka nigdy nie zdarzy się w przyszłości, nie jestem w stanie z całą pewnością się wypowiedzieć ;) Przecież żaden składnik naszego picia i jedzenia nie jest w stanie nikogo z nas uczynić jasnowidzami ;)

Czytelni(czko) :) Z upodobaniem staram się tworzyć frazy mogące sprowokować do nowych sposobów patrzenia. Czy ten wiersz istotnie jest jedną wielką metaforą? Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam. Masz prawo tak to odbierać. Czy tekst powyższy daje się niejednoznacznie interpretować? Sądzę, że tak. Pozostawiam jednak rozważenie tego dylematu czytającym. Powiem tylko, że staram się iść w tym względzie, jak to się mówi: środkiem drogi. Pisać zarazem tak aby nie czytano tego kawonaławowo, ale też tak by nie popaść w skrajny hermetyzm. Uważam, że w moich - najczęściej dość krótkich utworach - powinny być jakieś (najlepiej liczne) punkty zaczepienia mogące stać się źródłem niejednoznacznych interpretacji. Każdy wiersz jest jednak odrębnym bytem. Przejawiającym swoją specyfikę. Może więc zdarzyć mi się - choćby na zasadzie wyjątku od reguły - tekst, którego wieloznaczna interpretacja będzie utrudniona, a może nawet niemożliwa. Uważam, że każdy twórca ma prawo pisać rozmaicie pod tym względem i osiągać efekty różnorodne, nawet takie, które początkowo nie leżały w jego zamierzeniach.

Dziękuję Wam za czytanie, powroty do wiersza i nowe ciekawe komentarze.

Serdeczne pozdrowienia załączam :)
Czytelnik dnia 22.11.2014 17:46
Nie, nie jest hermetycznie. Trochę smutno w moim odczuciu, trochę odczytuję to po swojemu. Ale nie lubię się wywnętrzać.
Kawonaławowo to ja mogę napisać:

Wymyśl coś
albo się napij
nitjer dnia 22.11.2014 18:12
Być może jestem w błędzie, ale myślę, że współcześnie wielu twórcom częstokroć trudno jest napisać wiersz najzupełniej beztroski, nie zawierający w sobie mniejszych lub większych pokładów smutku czy nawet bywa, że frustracji. Większości z nas nie żyje się łatwo. Poza tym brakuje nam empatii, wzajemnego zrozumienia, nieraz elementarnego porozumienia z kimś wydawałoby się najbliższym, no i przede wszystkim nie ma poczucia pełnego życiowego bezpieczeństwa. Młodzieży brakuje w kraju pracy i pomyślnych perspektyw. Do tego stopnia, że niejednokrotnie potrafią rezygnować z zawierania małżeństw i posiadania potomstwa. Stąd właśnie wynika rekordowa w porównaniu z przeszłością liczba samobójstw i skrajnie patologicznych zachowań w rodzaju zabijania własnych dzieci. To wszystko zapewne nie może nie odbić się na klimacie wielu powstających na początku XXI wieku wierszy. Ten tekst nie jest najbardziej z moich smutny. Zdarzały mi się dużo bardziej przygnębiające. Pozwól, że też bardziej nie będę się o tym rozpisywał.
Ewa Włodek dnia 22.11.2014 18:13
no, a ja widzę w wierszu sytuację, kiedy to spotyka się dwoje ludzi, nie koniecznie w relacji męsko-damskiej, na tyle się znających, że mają "za uszami" sporo resentymentów. Rozmawia im się trudno, pod przymusem nieledwie (te słowa "rosnące w ustach" - jak we frazeologizmie o jedzeniu pod przymusem nie smakującego dania), i w końcu udaje się nawiązać jaką-taka komunikację w myśl zasady: "in vino veritas". Tylko - co im z tej rozmowy zostanie?. Tak czy siak - relacja trudna, chyba, że ja coś nadinterpretuję...Tak sobie podumałam, czytając, mam nadzieję, że nie strywializowałam przekazu. Kapitalne cztery pierwsze wersy. Pozdrawiam ciepło, Ewa
nitjer dnia 22.11.2014 18:58
Ewo ) Zinterpretowałaś to bardzo sensownie i intrygująco. Tak właśnie przebiegają spotkania osób mających ze sobą w przeszłości wzajemne - najdelikatniej mówiąc - nie najlepsze doświadczenia oraz jakieś szczególnie specyficzne relacje. Wtedy te zakorzenione słowa uwierając dodatkowo, powodując ból (pomimo zażycia tego "środka znieczulającego") mimowolnie umykają percepcji tych dwojga. A gdy one aż tak bolą i umykają, strasznie łatwo o nowe nieporozumienia, zwane potem "przejściami". Bo przecież alkohol choć niejednych zbliży i niejedno znieczuli, to jednak nieodmiennie pobudza emocje. Także te złe, które zawsze gdzieś w nas tkwią i wyłażą przy każdej sprzyjającej okazji. Wszystko to może w rezultacie do tego stopnia skomplikować sytuację, że i przy ewentualnych (niewykluczonych) następnych spotkaniach znowu słowa zaczną rosnąć im w ustach. I w praktyce już raczej nigdy nie będzie dane im się porozumieć. Niezależnie od ilości wypitych przy tym trunków.
Bardzo Ci dziękuję za zajrzenie tu do mnie i pozostawienie tak interpretacyjnie pobudzającego komentarza. Zawsze bardzo cenię sobie Twoje, pełne rzeczowości i wnikliwości, komentarze.

Pozdrawiam Cię ciepło i serdecznie :)
mgnienie dnia 22.11.2014 20:40
Ciekawa lektura zarówno wiersz jak i komentarze,...a może ten podziw i zakorzenienie pozorne, "zamroczony" umysł widzi wszystko na opak-tak po swojemu pozwoliłam sobie spojrzeć, pozdrawiam serdecznie:)
Alfred dnia 22.11.2014 20:48
Był człowiek który bimber cichcem e domu pędził
z lekka otumaniony nie łajał nie zrzędził
kiedy monopolowe sklepy zamykali
ludziska z okolicy ratunku szukali.
Zacny to człek, odważny i filantrop znany
i przez uzależnionych bardzo poważany.
On mającego kaca szybciutko wyleczy
a smutnych i spragnionych ma w szczególnej pieczy.
I pewno by szczęśliwy był aż do tej chwili
brzemieniem go akcyzy całkiem powalili.
Wszak darmozjadów pełno magistraty mieszczą
którzy inicjatywę podatkami pieszczą.
A morał z tego taki ludziska kochane
od nadmiaru przepisów narody pijane.
Gdy nie życiowy przepis magistrat wydusi
kiedy gorzały braknie człek wodę pić musi.
W Kanie wszak Jezus wino bez akcyzy sprawił
czym humor biesiadników ogromnie poprawił.
Od wieków ludzie trunkiem zgodę zapijali
zważajmy na tradycje bo się świat zawali.
Wiersz inspirujący i taki normalny. Te rymowanki to prezent,za dobre rady .Pozdrawiam
Anastazya dnia 22.11.2014 21:43
Zadziwiające, niewiele słów, w wierszu, a komentarze leją się prozą. Dobrze rzucony temat i proszę... Mogłabym powiedzieć, jak Zyga. Podobnie miałam, w rodzinie, (na szczęście poza mną). Wiersz uważam za udany.
Pozdrawiam.
Ola Cichy dnia 22.11.2014 23:45
Dobre.
Wiesz jak cenie krótką formę. Ona do tego tematu dobrze skrojona.
Pozdrawiam ciepełkowo. Ola.
nitjer dnia 23.11.2014 08:26
mgnienie :) Wszechobecny relatywizm moralny sprawić może iż zarówno podziw jak i zakorzenienie istotnie mogą okazać się pozorne lub - ponieważ sytuacja należy do dynamicznych - jedynie chwilowe. Na pewno też człowiek w takim stanie wiele spraw postrzega zupełnie inaczej, a niektórych w ogóle nie dostrzega. Zasygnalizowania takich opcji w moim wierszu nie ma. Aby znalazły się tekst musiałby być co najmniej nieco dłuższy i musiałbym mieć nowe pomysły na ciekawe frazy. Jeśli takowe nośne pomysły nie pojawią się ten tekst raczej pozostanie w dotychczasowej treści i formie.

Alfredzie. Faktycznie w Kanie wino było bez akcyzy ;) Świat się od tego wtedy nie zawalił więc powinno to stać się tradycją :)

Anastazyo :) Czasem uda się utrafić w temat nurtujący wielu ludzi na tyle, że pragną oni o tym wyrazić swoje zdanie. Dyskusje stają się wtedy obszerne i bywają ciekawe nawet jeśli sporządzone są prozą, a nie wierszem. Przypuszczam, że sporo osób w naszym kraju podpisałoby się pod wypowiedziami - Zygi i Twojej. Miło mi, że tekst powyższy oceniasz pozytywnie.

Olu :) Krótka forma jest szczególnie pociągająca. Odnoszę wrażenie, że krótsze utwory czytane są chętniej, a także częściej. I ludzie częstokroć głębiej chłoną tego typu teksty. Szczególnie wtedy gdy treść uda się skondensować i wyrazić w kilku zręcznych frazach. Wiedząc o tym, że lubisz i doceniasz taki sposób pisania i następne swoje teksty postaram się skroić podobnie :)

Wdzięczny Wam jestem za czytanie, czas poświęcony i poczynione uwagi.

Pozdrawiam wszystkich ciepło i serdecznie :)
adaszewski dnia 23.11.2014 10:17
Słowa zakorzeniają się w języku. Nim się zakorzenią, rosną. Podlewania wódką nie wodą, niczego nowego nie dodaje do tej metafory, skądinąd ciekawej. Może starczyłoby, że język jest umykający, pijany?
nitjer dnia 23.11.2014 18:57
adaszewski. Moim zdaniem "wódka" jest tej metaforze zdecydowanie potrzebna i - w moim odczuciu - to ona właśnie nadaje jej odpowiednią ostrość i moc. Zresztą początek tego tekstu niektórym osobom szczególnie się podoba, co utwierdza mnie w przekonaniu, że nie wymaga zmian. Gdybym miał już z czegokolwiek rezygnować to prędzej z "pijanego" niż z "wódki"

Dziękuję za zapoznanie się z powyższym tekstem i zaproponowanie w nim zmiany. Co prawda nie zastosuję się do przedstawionej sugestii, ale zainspirowała mnie ona do ponownego całościowego przemyślenia konstrukcji wiersza. A takie ponowne rozważania niejednokrotnie okazują się przecież ważne i potrzebne.

Pozdrawiam.
adaszewski dnia 23.11.2014 22:09
Postawiłem znak zapytania. Nie jestem pewien. Jeszcze raz czytam tekst. Niepewność pozostaje. W świetle autorskiego komentarza jest to niepewność inspirująca.
nitjer dnia 23.11.2014 22:43
Skoro jest to niepewność z gatunku inspirujących, może z czasem wydać jakieś dojrzałe dorodne owoce ;) A skoro dojrzałe, to pozostaję przy cichej nadziei, że nie okażą się cierpkie ;)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 21
Użytkownicy Online: ela_zwolinska

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67145051 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005