Marianowi Półtoranosowi
„Pisz dalej. Nie przeszkadzaj sobie
w locie, aniele boży, utrwalaj;
i dość regularnie rzucaj się z wieży,
trafiając w sam środek tarczy –
z leszczyn, głogu, jeżyn.”
Zaczyna się. Ziemia ciężkich półotwartych stodół.
Wsuwam się w to jak klocek,
moduł do uzgodnienia z Najwyższym –
wymiary są podzielone, piasek słońca,
rzepak oddechu (oddech rzepaku) w odpowiednim świetle.
Dzisiaj mam oczy. Wiozę je przed siebie.
Obudziłem się, żeby pisać. Mam mowę. Drzewa słuchają.
Nie mają wyjścia przy torze.
Mak we mgle. Ktoś go postawił
na jedną kartę, wypływa z tej żyły.
Nie chodzi o jakieś drżenie.
Trzeba jeszcze dalej, w głąb siebie,
ciemnym brudnym pociągiem.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
2068 Czytań ·
|