na plaży ślad miażdży ślad
nocą do wody wpadł zamek
w gruzach wita dzień
wyłania żarzące kółko
w aparatach kawałki morza
molo wchodzi do fal
wędkarz ćwiczy cierpliwość
idą biegną w słońce
wpatrują się w dal
aż płonąca gwiazda zmierzy
łukiem swój szlak
słania się dzień
zanurza rozpalony krąg
w bezkresną dla oka toń
a ja wchodzę na wychylony ląd
by zaczerpnąć ostatek promieni
rozpalone chmury obejmuje noc
lampy przejęły władzę
chwalę Cię Panie
za kolejne lato
proszę o dar następnych
cudami obłożonych
ja - człowiek nienasycony
|