| 
 Gala rzuca męża w sekundę. Po minucie bierze z powrotem 
ślub, potem kolejny, lecz już za kwadrans zacznie się srożyć, 
za pół godziny - odejdzie. Bez obaw, Salvador zdąży, podobno 
na początku pokazali większość obrazów - skończone.  
 
Za chwilę polecą napisy, lecz nadal nie wiadomo: co jedli, 
co mówili sobie na dobranoc i czy Gala naprawdę liczyła 
mężczyzn, z którymi chciałaby się jeszcze całować. Niestety, 
nie ma już czasu, niecierpliwi się klisza, goni ramówka. 
 
Biografia, film, w którym gramy, nie cierpi takich skrótów, 
uproszczeń fabuły, bo czy można opisać życie, w godzinę, 
- choćby zaczynając od środka, ot, tak, wchodząc w nie - 
z solidną porcją reklam? 
 |