| 
 Poszłabym za tobą 
na rozstajne drogi, 
ale za daleko. 
Breakout 
 
Lubię zwierzęta, mam psa, 
dwanaście przemyśleń i kota. 
 
W niedzielę po kościele 
kupię w markecie  
świeży chleb i piwo, 
dwie strony uszczęśliwię. 
 
Ips typographus w zasięgu 
północnej części półwyspu, 
harvestery na złom, 
szyszki zostaną, prócz jednej. 
 
Tych co nie mają talentu, 
będą uczyć śpiewać  
i grać w mieście piernika, 
z finałem do przewidzenia. 
 
W gorącej wodzie 
oczen prijatno, playback 
to ściema, brak pieniędzy 
równa biznes do zera. 
 
Festiwal szlag trafi  
pod pudłem prezesa, 
nareszcie zagrają  
hard rock i heavy metal. 
 
Jeden koń czystej krwi, 
mądrzejszy, bo mówi- 
muzyk i małżonka przedstawią 
części składowe perkusji. 
 
Kupiłam rower-niedrogo, 
dla panów po złotówce policzą, 
beemki zostaną sprzedane, 
będzie kasa i zdrowotność. 
 
Nie złożyłam parasolki- 
dupa z majtkami, 
czy bez, jest moja 
i wara wam od niej. 
 
Przyjdzie chłop 
do lekarki, a baba powie- 
nie ma miejsc ministrze, 
za pięć lat się spotkamy. 
 
Pierwszeństwo mają 
dzieci, ludzie ubodzy, 
gorszy sort 
i kochane mordeczki. 
 
Za moją stodołą 
ma powstać lotnisko, 
pobudują za trzydzieści lat, 
wtedy będę na Marsie. 
 
Pogadajmy o trzynastu rozdziałach, 
gdzie mi tam do wierzeń 
w herezję, sodomię, bałwochwalstwo- 
nie jestem przesądna. 
 
A w czerwcu przyjadą Stonesi, 
i to jest bardzo pocieszające. 
 
 
 
Dodane przez  Edyta Sorensen
dnia 29.12.2017 23:22 ˇ
11 Komentarzy ·
1312 Czytań ·
  
 
 |