Jest wycięta. Odrastający rekrut
na dwa palce, po przysiędze.
Utrzymujemy się w kilku doniczkach,
dojrzewają fotografie,
zbieramy z niezbędnej krzątaniny.
Na rozpuszczalny niechirurgiczny szew
i ołów z przysłon na światło i wiatr.
Połapała mnie jak zawsze w palcach
i obrębia z zakładkami w oczach.
Spełniam się bez czucia, że jestem w kobiecie.
Ona przechodzi tę wysokość z zapasem,
nożycami naostrzonymi igłą adapteru.
Zacięta prawda przeskakuje w głowie.
Dodane przez Grain
dnia 27.11.2019 00:24 ˇ
2 Komentarzy ·
363 Czytań ·
|