Tutaj już mało komu jest po drodze. Połatana,
pod zapachem zaparzonego rzepaczyska,
zachowała profil pod wędrującą, zagubioną rękę.
Nawykiem zagrzebywania obsiewanego rowka,
wakacyjna dziewczyna zrównała mnie na plecach.
Z ziemią i przelotnym niebem.
Ten sen bajdurzącego podebrała inna,
wyciągnęła przy piwie przez słomkę z siennika.
Z nieplanowaną zazdrością pociągnęła na swoją ścieżkę,
przewijając się ze wspomnień na szpuli z Cohenem.
Po ostatnim dzwonku do drzwi i na miłość myślała,
że to tylko naturalne przewianie niechcianych porównań,
pozostała reszta na wybaczających wszystko progach gitary.
Dodane przez Grain
dnia 11.12.2019 00:00 ˇ
5 Komentarzy ·
384 Czytań ·
|