pewnego pięknego dnia wywalą nas ze szkoły
moglibyśmy mieć wtedy 15 lat moglibyśmy wstać z ławki
i wyjść tak po prostu jak na prawdziwych poetów przystało
będzie świecić słońce pewnego dnia
dostaniemy od ukochanych smsa jesteś żałosny nie odpiszemy
zeźlimy się weźmiemy z kuchni nóż i
trochę chleba i ruszymy przez ciemne zaułki pełne gwiazd
tych niewzeszłych i tych upadłych
nie będziemy się bronić

Céline oraz Huysmans takie imiona nadamy naszym rękom
będziemy sypiać na plaży oczekując nadjeżdżającego buggy
ukradniemy z księgarni całego Bukowskiego i Ginsberga
potem wsiądziemy w samolot do Ameryki i rozbijemy
się o szczyt Mont Blanc będziemy rabować kasę by móc podróżować
po świecie wpierw do Ivry Konstantynopola i na Montmartre potem
już jedynie w poszukiwaniu wojen i rzezi lecz żaden z nas nigdy
się nie zaśmieje pozakładamy rodziny oraz farmy królików w Australii
przynoszące nam milionowe zyski obok długonogich żon

i będziemy bić, bić nasze dzieci za włóczęgostwo