| 
 Masz zimne dłonie i stopy, tato. 
Życie płynie wolną, gęstą rzeką. 
Nasze wspólne słońce zachodzi ostatnie. 
 
To koniec twoich  zmartwień, 
nie musisz  oszczędzać, 
przykręcać kaloryferów 
ani bać się zimy. 
 
Co się miało zepsuć, 
zepsuło się i koniec. 
 
Ciało już niepotrzebne.  
Dźwigałeś je dzielnie,  
a ono zahaczało się 
o suche  gałęzie,  
w które zamieniał się świat. 
 
Nogi od rana zaplątane 
w pędach zmęczonych poranków. 
  
Okulary, zegarek, portfel 
zwolniłeś ze służby, 
kiedy przyśnił ci się ojciec. 
Rozmawiał z Mikołajczykiem 
i oprowadzał go  po  Konzentrationslager Dora, 
gdy obóz wyzwolili Amerykanie. 
 
I jeszcze mam nadzieję 
że ci ruscy żołnierze, 
co gwałcili kobiety  
na ulicach Gdańska, 
odmaszerowali całym odziałem 
z twojej pamięci, 
w której stacjonowali od marca 1945. 
 
Chłodna woda bije o brzegi 
morza, które tak lubiłeś. 
Wiatr ustaje i tylko czułość 
lekko kołysze małym statkiem 
coraz dalej, coraz bliżej. 
 
 
 
Dodane przez  helutta
dnia 12.10.2024 18:50 ˇ
2 Komentarzy ·
449 Czytań ·
  
 
 |