Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
Rycho, kierownik sekcji dużych kotów
wciąż o lemurach nawija. Sabotaż?
Ciotka Marcina, ta znana z polotu,
w skórzanej torbie nosi swego kota.
Najwyższa pora na reset reset, po którym
całe to z(ł)oo ma zginąć w zarodkach.
Do kotowatych hop, hop, hop - lemury;
a do torbaczy mięsożernych - ciotka.
Koegzystencja ciotki i torbaczy
przyniosła rychło niespodziany dramat.
Dama rozkwita lecz jest jeden haczyk:
diabły tasmańskie, nie dożyły rana...
Rycho, za wszystkie niepotrzebne słowa,
musi wybiegi naczelnych pucować.
Dodane przez jacekjozefczyk
dnia 21.02.2025 17:46 ˇ
4 Komentarzy ·
178 Czytań ·
|