Mokro. Liść opadł bez szelestu
Żółty, wilgotny kroplą ciszy
Mglisto. Poranek jak o zmierzchu
Szary, z futerka polnej myszy
Kasztan w pękniętym brzuchu jeża
Świeci naoliwionym brązem
Pruchno pniaka co czas go przeżarł
Świerszcze zziębłe, bez sił na koncert
Oczy żołędzi wyłupionych
Bez źrenic - ścielą się pokotem
Klonów liście jak żabie błony
Wirują w dół, w spirale złote
Kamienne schody z pomarańczą
Spirala hub na suchym drzewie
Chrystusa twarz z kamienia patrzy
Skąd Chrystus w skale? - Tego nie wiem
Jest! - Źródełko, w nim imię Twoje
W skale wyrytych kilka liter
Bez tchu, przed stróżką srebra stoję
Okryty mgłą jak błędny rycerz
Kiedyś przy źródle kwitłaś majem
Spóźnionym, przed wiosny wybuchem
Za bramą z mchu czekały raje
I nie wiem gdzie przepadły klucze...
Dodane przez Stretch
dnia 15.10.2025 17:31 ˇ
0 Komentarzy ·
19 Czytań ·
|