| Przyłożyć Cię do ucha, by móc słuchaćśpiewu serca Twego,
 wśród najczarniejszej nocy, snu niemocy
 siłę czerpać z niego
 
 Móc patrzeć w Twoje oczy, by nie przeoczyć
 ulotnej szczęścia chwili
 by szczęścia w głębi duszy z okruchem wzruszeń
 nie pomylić.
 
 W Twych dłoniach twarz zanurzyć, na jak najdłużej
 przed światem złym się schronić,
 na skrzydłach swej miłości wszechmocne złości
 jak chmury złe przegonić.
 
 W swych dłoniach schować Twoje, choć nas dwoje
 spleść się w jedno ciało,
 choć sobą nasyceni - tak spleceni
 by wciąż nam było mało.
 
 Móc gładzić Twoje włosy, jak krople rosy
 łez Twych perły zbierać,
 by gdy miłości susza, a pragnienia uczuć
 nie umierać.
 
 A kiedy życia jesień, słodkich uniesień
 by nam nie brakowało,
 i przyznać w chwili zwierzeń, że choć nieświeże,
 wciąż pragnę Twego ciała.
 
 A gdy na śmierci łożu będę w pokorze
 czekał końca mojego,
 bądź przy mnie, będę słuchał, szepnij do ucha
 - nie żałuję niczego.
 
 I w ostatniej godzinie, gdy życie minie,
 kostucha niech zazdrości,
 Udowodniło wielu, nie śmierć rozdziela,
 tylko brak miłości.
 Mały
 
 
 
 
Dodane przez mchrominski6 
dnia 28.10.2007 10:18 ˇ
6 Komentarzy ·
870 Czytań ·
   |