Rok w oblodzony zamienił się przedmiot
mróz opanował bez reszty mieszkanie
stojąc na progu przyglądasz się drzewom
w krochmal spowita pod sutym jedwabiem
śnieg sypał długo i mimo że przestał
rosną na bramach kołnierze ze szronu
zanim dosięgną nas kule pożegnań
razem zdążymy na czas do pociągu
piętnaście stopni - jak iść w takim mrozie
przez śnieżne zaspy przy torach na peron
śliski jest przejazd za dworcem i dobrze
że się nie spóźnił kanonik z kolędą
w gwarnym półmroku zimowe odzienie
szybko ściągamy na piętrze ze stali
obok piecyka i zimno stuletnie
głosem spłoszone uchodzi przed nami
dymy kostnieją a mgła topi wszystko:
dachy gospodarstw pod lasem i ludzi
niebo się wstęgą otacza błękitną
żeby za moment do bieli powrócić
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1679 Czytań ·
|