to tylko początek mojej prywatnej wiosny
nikt nie zaczął rozmowy o dorastaniu
nie wiedzieć czemu
w perfumerii sadów żoliborskich
wszystkie rośliny prezentują nowe linie zapachowe
ławka po renowacji, facet z wilkiem, dama z samiczką
zasmarkany dzieciak, strażaki miejskie czatujące na
miłośników płynów rozweselających
nieobecność nie sprzyja pogawędkom
patrzę sobie, a wzrok umyka mi w nostalgiczny plener:
"dawno temu mały człowiek..."
a dalej...
kosz na śmieci, ten sam od ćwierćwiecza
odwiedzają mnie pierwsze papierosy
solówkowy mortal combat na placyku
dotyk niesprawiedliwości
pierwsze rozczarowania
w gildii - dwóje z majmy, uwagi w dzienniku młodocianego przestępcy
dalej...
zbiór czereśni połączony ze wspinaczką drzewną
po czym połamane ręce, ekslibrisy kolegów na gipsowych otulinach
starte kolana, Wigry trzy, karabiny z patyków
i moc
dla nas już nieosiągalna
widoczna jedynie w naszych dzieciach
to nadal my
choć dla niepoznaki okryci stertą pozorów,
głupich, niepotrzebnych nawyków
plantacja dojrzałych lecz nie zawsze świeżych i jadalnych płodów
dalej... patrzę, słucham, wstaję i mam tyle do powiedzenia
zastygłe myśli żegnają przyjaźnie mruczącą ławkę
Dodane przez Bielan
dnia 08.05.2008 14:14 ˇ
5 Komentarzy ·
664 Czytań ·
|