Napisałeś piękny list, wzruszyłam się. Mądry i szczery, wyważone słowa
ale ciepłe.
Poczułam się jak dziecko któremu odmówiono słodyczy bo psują zęby. A ja
tak lubię "ptasie mleczko".
"Zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem", niestety
z kwestią wiary i sumienia musisz uporać się sam.
Tak, gruby, stary pierniku (nie wiem co to ma do rzeczy), ale niech tam.
Nie mogę ufać twoim słowom, że tak lepiej niż wcale.
Najrozsądniejsze będzie - adieu!
Co z oczu... . Może się uda, na pewno nie zabije.
Na koniec mała dygresja, inaczej nie byłabym sobą:

Uśmiechnij się miśku.
Sypią się trociny ale oczy błyszczą. To nic,
że są szklane.

Pa, słodki.