poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPoniedziałek, 29.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Chimeryków c.d.
FRASZKI
,, limeryki"
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
Ostatnio dodane Wiersze
Numer
Cześć Nemeczek
Kto jeszcze przekroc...
Dziękuję i Bajkowy
Czym czy kim?
Spektrum
Tryptyk z czapy
by nigdy nie zaszło ...
Marionetka
Ti ti ta
List do zielonej ścieżki: Odprowadza mnie jabłko



Odprowadza mnie jabłko

z jesiennego sadu,

na małą stację kolejową,

a oczy ma z każdej strony,

takie jest patrzliwe.



Spawacz z mieczem ognistym,

niebieskie rzuca iskry.

Łączy niewidzialne wagony

w pociąg ponad rajem,

w ekspres ponad lasem.



Urywają się rozmowy,

których nikt nigdy

za nas nie dokończy.

Może słów nam brakło?



W raju tylko

rajskie jabłka

były prawdziwe,

a i to u sąsiada,

który robił z nich

wino domowe,

zbyt oszczędnościowe,

bo prawie bez cukru.

I może właśnie dlatego

miał sporo octu

w sobie.

Nie uśmiechał się nigdy.

Podobno nawet pszczoły

znosiły mu do ula

kwas pruski,

bo skumały się z prusakami

z jedynego bloku,

który stał w Rajsku,

jako przedsionek piekła.



W raju Adam nosił

bardzo ziemskie nazwisko.

Z każdym drzewem,

z każdym kwiatem

był blisko.

Próbował je nieudolnie

nazywać po imieniu

i zapisywać wiatrem

na wielkim kamieniu.

Czasem bratka polnego

poklepał po ramieniu.

Śmiały się z niego

wcześniej stworzone

żaby i strumyki

i nawet mu wróżyły,

że zostanie nikim.

Jedynie Matka go rozumiała,

także wtedy, gdy trafiał

do rajskiej gospody

i spijał na niebieską kreskę

pitne miody,

płynące stróżką do kufla,

jasną jak warkocz anielski,

lub niebieski upał.

W raju jeszcze Ewa

była prawdziwa.

Z każdym od nowa

bardzo zmysłowa.

Podobno dlatego

- jak mówili -

że była nieślubną córką

praczki z linoskoczkiem

i stąd jej emocje.

Linoskoczek oddał wtedy

najdłuższy skok

w swym życiu.

I aż do dzisiaj

nikt nigdzie go nie spotkał.

Ewa natomiast wzięła

po swych rodzicach

zamiłowanie do czystości

osobistej

i słabość do artystów,

zwłaszcza początkujących.



W raju tylko

wędrowny fotograf

znał szatańskie sztuczki.

Węża miał nawet w kieszeni

i nie próbował go ukryć.

Pochodził z epoki dagerotypu,

a może chciał

dać nam do zrozumienia,

że istniał prawie zawsze.

Jego bliska współpracownica,

małpa fotogeniczna,

była wyjątkowo bezczelna.

Zdarzało się nawet

spotkać ją na zdjęciach

ślubnych,

w objęciach pana młodego,

albo pod sukienką

młodej zwykle panny.

Stąd podobno

i dzieci

szybko po weselu

przychodziły na świat.



W raju na balkonie,

w drzewa rajskiego koronie

była jeszcze Maria,

nie przymierzając,

jakby z Krużlowej,

(ale to dopiero później odkryłem).

Maria od początku

nie była prawdziwa,

nawet wtedy, gdzy przychodziła

grać Chopina

na niebieskim fortepianie.

Może dlatego tak trudno

było mi z nią rozmawiać.

Chodziłem pod jej balkonem

łamany kołem

miłości, wiary i nadziei.

W raju dziwna

jeszcze była

szklana kula.

Leżała na najwyższej

półce rajowniczka.

Krążyły o niej wieści,

że wygrał ją kiedyś

dziadek Józef,

który wykupił

wszystkie losy świata,

(jaki ten świat

był wtedy mały),

aby ją zobaczyć.

Dochód z loterii,

już wówczas

przeznaczony był

na wysokie cele.

I zaraz góry

poczęły rosnąć,

a doliny

stawały się ciepłe.

Oglądałem kulę

dniami i nocami.

Gdy się dobrze wpatrzyłem,

przy dobrej pogodzie,

widziałem miasta,

które rosły i rosły,

jak grzyby po burzy.

Wtedy dziadek Józef

mówił, że wali się świat.

Gdy się zachmurzyło

skulona fala morska

głaskała mi stopy,

żeby po chwili

znowu się odbić.

Raz nawet w kuli

przy Wielkiej Niedzieli,

wyszła tęcza

i Maria grała

dla mnie Chopina,

patrząc mi w oczy.

Wciąż jednak mało,

jak mi się wtedy

wydawało

było tych widoków.

Dlatego któregoś popołudnia,

gdy wszyscy drzemali

po wielkim obiedzie,

rozbiłem szklaną kulę.
Dodane przez admin dnia 01.01.1970 01:00 ˇ 746 Czytań · Drukuj
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 9
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67112086 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005