| 
 Dokąd mnie prowadzisz przez płaskie sznurowadła 
dróg? W rynsztokach stygną gwiazdy i ciała bezdomnych 
wyginają się, i kopcą jak podpalany plastik. Znów odpływ 
 
krwi, umyka czucie (wypuszczony z rąk parasol wzbija się 
w powietrze i odlatuje wolny w kierunku lasu, gdzie trafia go  
szlag). Wchodzisz czy wychodzisz? Tu nikt nie stoi w miejscu-- 
 
 
 
 
 
Wróciłem na linię startu,  ignoruję wystrzał i kiedy pocisk 
mija mnie zaledwie o kilka minimetrów wiem, że jestem  
jeszcze nie gotowy do puenty. Czekam aż powiesz jakie  
 
to uczucie zaczynać tam gdzie kończą inni. Dziś znów 
bolały mnie oczy, za szpitalnym oknem widziałem  
spadający samolot ale nie zdążyłem pomyśleć życzenia. 
 
Mówi się trudno? 
Dodane przez  RCN
dnia 31.03.2009 22:04 ˇ
6 Komentarzy ·
986 Czytań ·
  
 
 |