| 
 Dziś moje Ciało zrywa z dymem i rwie się  
do ciebie - nie jak oddech jednak. Tymczasem  
już dochodzę do końca listy, gdzie blues, bo przecież  
nic innego nie może tam grać. Nie idzie się skupić,  
a biegnie w kierunku przeciwnym do tłumu,  
który zbiegł się pod drzwiami domu; tu układałem 
głowę do słów dłużej niż długo -- 
 
Nie proś mnie o odrobinę wszystkiego. Nie błagaj 
o litość schodów. Są kamienne, pozbawione 
życia i dlatego skore odbierać je głupim, pijanym  
albo nieostrożnym. Moje Ciało zrywa ubrania z wieszaka,  
wybiega na ulicę, w światła udające ciepło.  
 
Moje Ciało zrywa też zegarek z nadgarstka i rzuca 
niedopałkiem w pobliską ciemność. Jak bardzo 
chciałoby się jej pozbyć? Kto pyta - niekoniecznie 
nie błądzi. Kto szuka - niekoniecznie znajduje. Mówię 
o tobie w czasie przeszłym i myślę teraz, kiedy prosisz: 
potrzebuję cię w sobie, zamieszkaj pod moją skórą 
jak kolec kaktusa - boleśnie -- 
 
Moje Ciało jest świątynią Ducha, który przestał się modlić. 
 
Dodane przez  RCN
dnia 24.06.2009 06:06 ˇ
14 Komentarzy ·
1374 Czytań ·
  
 
 |