larwy nie zdążyły zapuścić kokonów
w tym roku motyle zrodziły się z rozkładu
z ziemi w gruncie rzeczy bez aktu
drugiego bolesnego tworzenia
jakaś para widziała wschodzące mgły
nad rzecznym lasem zastoinowa kwaśna
oparła się natrętnym spojrzeniom
odmierzających czas cykad
kiedy swobodnie zwisam za lewą nogę
cała trucizna gromadzi się w płucach
pęcznieje w dwa dojrzałe meniski
zastyga w kolumnach naciekowych
wyposażyłem treści w foliowe woreczki
z lenistwa na święta nie umywam okien
Dodane przez copelza
dnia 19.03.2012 10:31 ˇ
4 Komentarzy ·
540 Czytań ·
|