 |
Nawigacja |
 |
 |
Wątki na Forum |
 |
 |
Ostatnio dodane Wiersze |
 |
|
 |
Wiersz - tytuł: One |
 |
 |
Najbezpieczniej się czuły w szczególnym schronieniu,
w którym puls im miarowo tykał kołysankę.
A ona - wyczuwała poruszenie - każde,
przecież były jej częścią, stanowili jednię.
Lecz kiedy przyszedł moment ich wyjścia do światła
nie miały siły przebrnąć przez ciasny labirynt.
A ona - tak czekała, by zaczęły kwilić,
tuląc chciała wlać ciepło w ich stygnące ciałka.
Gdy ten, co ich przygarnął, niósł je, by pochować,
biegła za nim, powietrze tnąc szlochem jak nożem,
przyzwała - nie wiedzieć - je, czy swoje niebo.
Trwała jak posąg nad tą ostatnią kolebką,
dopóki ich nie wzięła w dobre, miękkie dłonie
matka-ukoicielka, Bastet kociogłowa.
Dodane przez Ewa Włodek
dnia 12.08.2013 02:21 ˇ
21 Komentarzy ·
834 Czytań ·
|
 |
 |
 |
 |
 |
Komentarze |
 |
 |
dnia 12.08.2013 06:27
Wiersz niebezpiecznie bliski takiemu, który oceniłem słowami Mickiewicza (mówię o wierszu DAR, użytkownik otulona).
Poprawność, niemal aptekarska dokładność, forma sonetu (chyba) i mało pobudza. Ale może właśnie o to chodziło? Wiem, że można to podejrzewać w przypadku niezamierzonego takiego rezultatu.
Przekonuje mnie w tym kierunku jedno zdanie - "przyzwała - nie wiedzieć - je, czy swoje niebo" oraz - mimo kiczowatego stylu - matka-ukoicielka. Jednak ilość poturlań po schematach jest zbyt duża, by taki chwyt zrobić po raz drugi.
Wydaje się, że peel (albo autor) nie chce nikogo piętnować, ani nawet wyróżniać. Dlatego ten wiersz jest taki jak wiadomości w reżimowym kraju - słowa, ale mimo wszystko nie przesuwają nawet łzy. |
dnia 12.08.2013 07:07
haiker:
kościół bez Boga (cytując wieszcza i Ciebie ze wskazanego komentarza) mi wyszedł? Oj, to nie dobrze! Nie chciałam tak, wręcz przeciwnie. Jak słuchałam opowiadania o tym zdarzeniu, jak najbardziej prawdziwym, wokoło emocje aż wibrowały, i tez chciałam, żeby tak było. Starałam się nawet zachować styl tamtej wypowiedzi, więc specjalni jest w tekście nagromadzenie zaimków, jak w emocjonalnym przekazie mówionym. Widać - niesprawny ze mnie "przekazywacz" nastroju, albo - takiego nastroju?...Dziękuję Ci za odwiedziny, za dany czas i za wyrażoną rzetelną opinię. Jak powiadam - zawsze się przyda, teraz też, może spróbuję napisać to kiedyś - inaczej? Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 12.08.2013 08:20
Ewa Włodek
Wiersz,przywołał moje osobiste przeżycia,a z nimi ból.
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 12.08.2013 08:21
Poruszajaca opowieść z życia kociej rodziny,)
puki nie dotknie nas tragedia nie zdajemy sobie sprawy ile jesteśmy w stanie przetrwać,)
pozdrawiam serdecznie,Ewa. |
dnia 12.08.2013 10:04
Znałam podobną tragedię, dlatego i wiersz do mnie przemówił :( |
dnia 12.08.2013 10:42
Nieudany poród,
ale czyj i dlaczego (?)
pozdrawiam serdecznie. |
dnia 12.08.2013 12:04
Możesz mieć rację, że takie wrażenie powoduje nagromadzenie zaimków. Spróbuj "pójść na galerię", to może pomóc złapać perspektywę i ochłonąć; może powstać niezły wiersz. Teraz jest jeszcze niedoszlifowany. |
dnia 12.08.2013 12:19
-:)))
klasyczny włoski sonet
nic dodać nic ująć
staranny rytmiczny przejmujący w swej współczesnej a jakże treści
świat idzie do przodu a u nas jest tak jak w wierszu ewy
mądrze i harmonijnie w sam raz wymieszana mitologia zachodnia z bliskowschodnią
jedna uwaga w II wersie miast tykał dałbym nucił
pozdrawiam b. s.
-:))) |
dnia 12.08.2013 13:36
ad, drugiego wersu : tykał" naprowadza na serce;nucił na usta
ale poczekajmy na Ewę |
dnia 12.08.2013 13:56
melodramat na kocią łapę tworzysz tym razem
z niemożliwymi zaimkami, zresztą niekonsekwentnymi
co do rodzaju; antropomorfizacja jedna chyba nazbyt
wymuszona, a jednia jest tu raczej nie do przyjęcia?
wolę o suce
Rankiem w pszenicznej oborze,
Gdzie złoci się juta w rząd,
Siedmioro na świat wydała suka,
Rudych siedmioro szczeniąt
hey |
dnia 12.08.2013 14:37
ara:
to szkoda, że przywołał ból, Aro...Ślicznie Ci dziękuje, że jesteś, że poczytałaś i podzieliłaś się ze mną tym co czujesz. Mnóstwo serdecznego posyłam Tobie, z uśmiechami, Ewa
Ewka64:
ano, mnie akurat poruszyła, choć zawsze wiedziałam, że one - czyli nasi "bracia mniejsi" mają uczucia i potrafią je okazywać. Wystarczy tylko - popatrzeć. A tego, ile potrafimy znieść - dowiadujemy się "w ogniu walki", że tak powiem, i nieraz się dziwimy, że potrafiliśmy...Dziękuję Ci, Ewo, pięknie, za wizytkę, za ofiarowany czas i za dobre słowo. Pozdrawiam najcieplej, z uśmiechami, Ewa
abirecka:
ano, takie dramaty bywają udziałem matek wszystkich - że tak powiem - stworzeń Boskich, niestety... Bardzo się cieszę, Nelu, że jesteś, że poczytałaś i powiedziałaś serdecznie. Dziękuję Ci za to, serdeczność z uśmiechem posyłam, Ewa
januszek:
nieudany poród jednej zwykłej, dachowej, szaro-białej kotki. A dlaczego - nie wiem. Ale może być udziałem każdej matki, choć lepiej by było, żeby nie...Dziękuję Ci, Januszku, że wstąpiłeś, poczytałeś coś w temacie. Moc pozdrowień posyłam, z uśmiechami, Ewa
haiker:
spróbowałam, i nie wiem, czy z korzyścią, czy nie. Zobaczmy:
Najbezpieczniej się czuły w szczególnym schronieniu,
gdzie puls miarowym rytmem tykał kołysankę.
A ona - wyczuwała poruszenie - każde,
wszakże byli złączeni, stanowili jednię.
Jak już się zbliżył moment, by wyszły do światła,
nie miały siły przebrnąć przez ciasny labirynt.
A przecież tak czekała, kiedy zaczną kwilić,
tuliła, ogrzewając tężejące ciałka.
Kiedy ktoś litościwy niósł je, chcąc pogrzebać,
biegła obok, powietrze tnąc szlochem, jak nożem,
przyzywała - nie wiedzieć - je, czy swoje niebo?
Kamienna, trwała nad tą ostatnią kolebką,
dopóki ich nie wzięła w dobre, miękkie dłonie,
matka-ukoicieka, Bastet kociogłowa.
Dziękuję Ci za sugestie - konstruktywne, więc zawsze cenne. Pozdrawiam oraz dyg i uśmiech, Ewa
aleksanderulissestor:
oj, Aleks, na ten raz nie pasuje "nucił", gdyż jest to rytm pulsu, "tuk-tuk" serca, i tak dalej, więc dźwiękowi bliżej do tykania niż do melodii czy piosenki. Ale może kiedyś i coś nam zanuci...Ślicznie Ci dziękuję, że zagościłeś, że dałeś wierszowi czas i powiedziałeś tyle dobrych słów o formie. Mnóstwo serdecznego posyłam do Ciebie i dygam z uśmiechem, Ewa
januszek:
tak właśnie jest, jak piszesz - to rytm serca i pulsu...Serdeczność raz jeszcze, Ewa
wiese:
"jednia: jedna całość, spójnia, jedność". Słownik języka polskiego PWN, t. I. str. 832. Dlaczego nie do przyjęcia? Płód przed urodzeniem stanowi jedność z matką, do momentu rozwiązania. A i po urodzeniu dzieci co niektóre matki są zdania, że ta więź, jednia, spójnia nie ustały.
A czemuż moje zaimki nie są konsekwentne do rodzaju? Matka - ona - rodzaj żeński i nie zauważyłam, żebym w odniesieniu do niej użyła innego rodzaju gramatycznego, dzieci - rodzaj nijaki - i czy występują w jakimś innym rodzaju? Pokaz mi palcem, z łaski Swojej.
Czy antropomorfizacja jest wymuszona - polemizowałabym, poobserwuj w jakiejś wolnej chwili, jak się zachowują zwierzęta, a może dane Ci będzie zmienić zdanie.
Co do Twojego czterowersu o suce - spodziewałam się czegoś wyższych lotów, na prawdę jestem bardzo, bardzo zawiedziona! No, po prostu - nie postarałeś się, więc się nie będę wzorowała Tobie! No, nie będę!...Dziękuję Ci, Smoku, za to, żeś kuknął, luknął i tak dalej. Pozdróweczki posyłam i dyg z uśmiechem, Ewa |
dnia 12.08.2013 15:33
np.:
Gdy ten, co ich przygarnął, niósł je, by pochować;
jednia- funkcjonuje w zasadzie, jak się zdaje, tylko w filozofii i teologii
żyję długo jak to smok i nie słyszałem tego słowa w ludzkim obiegu :)
a wierszyk, jak to wierszyk, powiem Sieriożce,
że pisać za grosz nie umie, albo pieriewodczikowi,
że zeń dupa nie translator :) |
dnia 12.08.2013 17:28
wiese:
- na przykład, czy - tylko? Bo nie wiem? Jeśli jest więcej - wypunktuj. Masz tutaj co-nieco racji, tak po aptekarsku, bo choć faktycznie owoż "ich" w bierniku liczny mnogiej jest właściwe dla rodzaju męskiego, to jednakowoż w mowie potocznej bywa, że używa się tej formy bardziej "ogólnie", na przykład w moim nieszczęsnym sformułowaniu "przygarnął ich" = przygarnął matkę z dziećmi, na równi z "przygarnął je". Ale to kolokwializm, i mogłeś na niego zwrócić uwagę. Punkt dla Ciebie.
- jednia - ma swoje znaczenie słownikowe bez zastrzeżenia, że jest to wyłącznie termin filozoficzny czy teologiczny, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zafunkcjonowało w "ludzkim obiegu", (szczególnie, że nie zostało użyte w rozmowie Kowalskiej z Nowakową o portkach huzara, tylko w tekście, który umownie możemy nazwać zbliżonym do poetyckiego). Chyba, że znajdziesz "mocne" uzasadnienie, to się zgodzę.
- "pieriewodczikowi" możesz powiedzieć mocne słowo, bo:
"Rankiem w żytniej stodole,
gdzie rogoże się złotem mienią,
urodziła siedmioro suka,
rudych siedmioro szczeniąt" (Sroczyńska)
lub:
"Rankiem pod żytnim brogiem,
gdzie się złocą rogoże w rząd,
oszczeniła się suka siedmiorgiem,
siedmiorgiem rudych psiąt." (Pollak)
Lepiej? Na mój gust - znacznie lepiej, niż u Twojego translatora...
Hej!!! |
dnia 12.08.2013 19:00
Ta " jednia", nawet gdyby nawet była używana w języku potocznym, czy poetyckim jakoś nie pasuje, może można czymś zastąpić? A każda śmierć, a jeszcze do tego maleństw jest smutna i tragiczna i tak odbieram wiersz. Pozdrawiam:) |
dnia 13.08.2013 06:09
W moim odczuciu słowo "jednia" jest znaczeniowo czymś więcej, niż "jedność" i wg mnie jest na miejscu. Sposób wyrażania myśli- zgodny z obraną formą wiersza. Pozdrawiam. Irga |
dnia 13.08.2013 13:57
Tematyka bolesna i trudna, na pewno trudno jest pisać o tym, najgorsze doświadczenia czasem dają więcej, pozdrawiam. |
dnia 13.08.2013 15:17
PaULA:
właściwie, odbierasz, Ulu, śmierć dziecka jest tragiczna dla każdej matki, nie ważne, ludzkiej, czy nie...Pięknie Ci dziękuję, że wstąpiłaś, poczytałaś i podzieliłaś się ze mną Swoją refleksją. Uśmiechy posyłam z serdecznością, Ewa
IRGA:
właśnie tak, IRGO, jednia - to znacznie więcej, niż jedność. Dlatego też użyłam właśnie tego słowa...Bardzo Ci dziękuję za wizytkę, za czas ofiarowany wierszowi i za dobre słowa. Pozdrawiam ciepło, z uśmiechem, Ewa
femme:
ja nie ma takich doświadczeń z tak zwanej autopsji, ale widywałam matki (ludzkie i zwierzęce), których udziałem były, takie doświadczenia, niestety...Dziękuję Ci cudnie, że jesteś, że poczytałaś i powiedziałaś poczytałaś Swoje zdanie. Pozdrawiam z mnóstwem uśmiechów, Ewa |
dnia 13.08.2013 17:50
tak to widzę w zakończeniu; Bastet w kobaltowej szacie kociątka w chromach, w tle koszyczek w zieleni butelkowej, pozdrawiam wizyjnie |
dnia 13.08.2013 18:44
Jonkobalt:
kobalt, chrom, butelkowa zieleń - bardzo ładna paleta, już to widzę i podoba mi się, Jom...Dziękuje Ci ślicznie za tak barwne odwiedziny, za ofiarowany czas i za piękną wizję. Moc serdecznego z kolorowym uśmiechem posyłam, Ewa |
dnia 15.08.2013 17:31
Jest w tym wierszu dużo niezgody i niepokoju, a puenta poraża mistyfikacją Niobe.
Pozdrawiam Ewo. |
dnia 15.08.2013 18:19
Janina:
jest, Janino, jest, a w każdym razie chciałam, żeby było. Zaś Niobe - ją też miałam "z tyłu głowy", gdy pisałam...Dziękuję Ci najpiękniej za to, że mnie odwiedziłaś, ofiarowałaś wierszowi czas i powiedziałaś dobre słowo. Moc serdecznego z uśmiechem posyłam, Ewa |
|
 |
 |
 |
 |
 |
Dodaj komentarz |
 |
 |
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
 |
 |
 |
 |
|
 |
Pajacyk |
 |
 |
Logowanie |
 |
 |
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
 |
 |
 |
 |
 |
Aktualności |
 |
 |
Użytkownicy |
 |
 |
Gości Online: 28
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
 |
 |
 |
 |
|