I
na rozpoczęcie piszę:
noc, trawa, pentagram, namiot
ciało i ciało, ogień w środku
i ogień na zewnątrz, dotyk
kto ma na tyle uwagi, by mnie wypatrzyć?
od dziś kiedy mówię ogień, myślę dusza.
od dziś kiedy piszę ogień, piszę w jedności.
od dziś mam na myśli wszystko
to o czym zapomnieliśmy, wszystko
to co było najważniejsze i wydzielało się
                                                         poza
II
dłonie, pozwalam wam być
miarą. odprawiam ruch.
plecy stają się dłuższe od minuty.
zapach jest pochodną ciepła.
nie mam oczu.
zbieram napięcie głębiej
niż potrafię zrozumieć. miałaś się światłem,
a miałaś się jak najpiękniej. i było to bezwzględne.
oto esencja z jakiej zostaniesz ułożona
nie zrozum źle, nie ciebie urabiałem
tylko twoje siebie poczucie. przez dotyk
tak już jest, że ogarnia świat.
spójrz! naskórek wszedł pod paznokcie.
czy to teraz jesteś iskrą?
kto poznał jak pachnie proch
                                        zmienia się.
III
zachwyt. to zdarza się w jednej chwili.
nie zrozum źle. urobiłem się po łokcie.
w tym miejscu ikona urywa. wymusza oskarżenie:
jeszcze jedno otwarcie, a zwęszysz się w ogień
dasz się wypić i będziesz jednolity
zobacz! noc, trawa, pentagram, namiot
smak jest ciężki. drga. czego szukasz?
czy nadal wierzysz, że
                                utrzymasz miarę?
Dodane przez Dikstra
dnia 12.10.2014 02:39 ˇ
1 Komentarzy ·
510 Czytań ·
|