Jestem Adam, ubabrany rajem
po koniuszek języka.
Obcego, nad którym panuję w stopniu
niedostatecznym.
Ponadto pisma, drobnym drukiem.
***
Gasimy światło przed zaśnięciem,
zbyt trwożliwi na wieczność.
Wystarczy równomierny oddech
i przebudzenia. Pomijając udrękę snów
zanoszonych do spowiedzi:
więcej nie pamiętam.
***
Jestem Ewa, ścielę łóżka wsłuchana
w podszepty. Wiem jedno
- będę matką po spełnieniu
ofiary. Tuż za bramą, a nawet
przed nią.
Dodane przez Wierszopis
dnia 09.10.2015 15:17 ˇ
8 Komentarzy ·
467 Czytań ·
|