Na ateńskich ulicach nie ma miejsca na wyznania.
Każdym metrem pęcznieje nieobecność-
topi się w oliwie, wtartej w rozgrzany kark,
w ustach płynie sokiem pękatych winogron.
Na greckich ulicach kobiety tulą czarnookie dzieci,
których ja nigdy tobie nie zrodzę
w żadnej ojczyźnie, obczyźnie, na żadnej pościeli.
Za miesiąc staniesz się jak miejscowy Zeus-
przewiniesz się płynnie na każdej witrynie.
Co pięć kroków jeden dla ciebie
strzał myśli, stukot wspomnień;
ty i ja na miejskim wzgórzu.
W ręku pęka niedopite słowo,
cierpkie białe wino.
Dodane przez porzeczkowe
dnia 18.02.2017 15:56 ˇ
5 Komentarzy ·
512 Czytań ·
|