jeszcze jeden dzień
wytwarzania
własnej rzeczywistości
zeskrobuję zimową szczecinę
z oblicza niepewnego siebie
które nazwałem
tym tragikomicznym słowem:
moje
nie pierwsze ono i nie ostatnie
przypominam sobie że
dokładnie tak samo nazywałem to sprzed tygodnia
z dodatkowym wrzodem na czole
i tamto
wyciskające niezgrabnymi skurczami
dawno już zżółkły i zaschnięty
wierszyk o pani jesieni
twarz dzisiejsza będzie równie jednorazowa
jak siatka skompletowanych zakupów
za które zapłacę kartą
po wszystkim umieszczę ją
między sztywnymi dowodami osobistej tożsamości
Dodane przez m_ows
dnia 07.10.2018 17:33 ˇ
3 Komentarzy ·
415 Czytań ·
|