poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 17.07.2025
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Co to jest poezja?
Limeryki
Bank wysokooprocento...
playlista- niezapomn...
Forma strony interne...
HAIKU
Poezja dla dzieci
FRASZKI
"Na początku było sł...
Czy to tu dzień dobr...
Ostatnio dodane Wiersze
Ned Kelly
Gotowy czy nie
Wkrótce się dowiem
Odwrotny deszcz
Patriotyzm
O kochliwym poecie
Świeża
Dobrze, że jesteś
Mówią, że lipiec lu...
żegnaj moja konkubino
Wiersz - tytuł: ostatni ku Słońcu szlak Edwarda Stachury
tęczowy pociąg pustych krzeseł
sunie iskrząc wesoło przez tunele stalówek
lasy głęboko brzmiące pudeł gitarowych
monumentalne rękopisami wyścielone polany
białą jak zmierzch rozdarty brzytwą Słońca lokomotywę niesie
świst latawców pogodnych dni
jednorożców upierzonych świta
boskim torom rozbiegają się skały
zmieniają treść swą rzeki
wszelkie stworzenie wybiega naprzeciw
przecierając oczy palącej niewiary

w ostatnim tomiku ziemskiej wędrówki
giblartalczyk lądów zielonych
przyodzian w dżins z marzeń i wiatru koszulę
z gitarą duszą na ramieniu - swym wilkiem
po kres ostatecznej rozprawy ze światem wyrusza
rozwichrzone myśli na głowie czesze wiatr
kolorowy szal podniebnych wizji patuli dźwięczną szyję
nucącą w uchylone okno językiem gołębi
krusząc gitarą i piórem ziarenka chleba

tęczowa smuga opadła pośrodku lasu nieprzebytego
ludzi drzewców ludzi kłód ludzi stalowych
przytwierdzonych pętami niedyskutowalnymi
horyzont nieogarnięty przycinając chirurgicznie
drzewni ludzie widząc prawdziwą wolność wyrwali korzenie

ainurską pieśnią Wielkiej Muzyki bard natury zarysował
miasta gęstych wież rubinowych i zamków tysiąca skarbów
przeradzające się w jeszcze droższy piasek
widząc kruchość doczesności władcy materii przetarli oczy

w stolicy labiryntów gwizd lokomotywy zwołał ludzi cieni
do zaginionych w pracy gęstych zwojach
korytarzach dzikch tłocznych egzystencyjek
zapukała dziewicza świeżość wiatru natury
dotykając pierwotnej siły zatęchli rozwarli okna na Słońce

biegła też za pociągiem kobieta rzewnie brocząc smutki
prowadziła do źródeł drzewa życia jej umierającego domu
na wystawione łzawiące dłonie otrzymała bezcenność
jedną niemą rękę chwyciła inna ochocza
następna ujęła czule następną a świat zapłonął w uścisku

ojciec chrzestny afirmacji natury z duchem gości
nieokreślone stacje odbić cudnych manowców łechcących źródło
i kreśli co promyk Słońca i łzę nocy
pocztówki najcudniejszych póz kochanki swej zielonej
a słodki pokarm istoty życia trubadura nieposkromionego
orły złote roznoszą poza nieistniejącymi barierami horyzontów

kometa białogłowa niestworzonej iluminacji ogon
nurza się harmonijnie niebiańską lekkością
w lipcowych jeziorach kujawskiego złota
nad nie brooklyńskimi mostami ku Polanie
ostatni werset podanie ręki siłom i prawom podsłonecznym
hamuje niezmordowaną białą lokomotywę
pośrodku Polany gdzie przestworza pieszczą się z ziemią
ukochane manowce

nagie aniołki chwytają wędrowca za połatane szaty
prowadząc go półksiężycami do znajomej niebiańskiej chaty
Księżyc wdrapał się na firmament i objął czule Słońce
gwiazdy zapaliły swe gromnice migocąc z zachwytu
drzewce stare zdjęły korony i złożyły u jego stóp
kwiaty wybuchły esencją barw wartości
wiatr co los pogania zstąpił na ziemię i zawył głucho
powietrze z chlipem zamarło i z nieba spadły złote łzy
języki mieczy aniołów odbijały się od gitary
latawce zawirowały aureolą nad jego skronią
jednorożce przyklękły dumnie na kolana
niebo przyprószyło się bielą skrzydeł serafinów
i chórów przeboskich eskort
cały las zielony i wszelkie stworzenie wybiegło
na małej polanie w centrum wszechświata
ściskając kurczowo swe słowa wszedł w progi szlachetne
gdzie Potęgowa swe dni kreśliła samotnie
gdzie niegdyś sam Bóg w nieziemskiej koronie
jedzenie pakował do torby złotoustego posłańca
i przez Franciszka rozprawy z nim długie toczył

za progiem stara Potęgowa umiłowanie ciepłoty
wtuliła się w czułe strofy jej poznane części Płomienia
złączone lustra duszy postawiły łzę pieczęci w dzienniku
ostatecznej rozprawy ze światem ręką niezachwianą trzymanym
Bruno i Witek i cała ostoi młodości gromada
jęła rzucać mokre uśmiechy rąk na ramieniu
wir ostatniej ziemskiej celebracji wypełnił sekundy do świtu
wynosząc na piedestał wizerunki języka i serca
radosny z galopem ledwo osiodłanym w oku
objął uściskiem ust całe snem spowite stworzenie przyjazne
zarzucił sakwę na ramę i wszedł na marmurowy bruk peronu
niezrymowane kroki wypełniły proroctwo duszy
do wyludnionych wygaszonych wrót nieba
by wejść w pierwszy rozdział pozawskazówkowej drogi
złota korona nieba po wiatr nasz wytłoczona:
Do zobaczenia w Niebieskiej Tancbudzie

komuś nieśmiały promień pieszcząc uszy zanucił
przez myśli ospałe niejasne gdy gwiazdy dogasały cicho
stukot nut między szeptami białej lokomotywy

pociąg mego życia odjechał
daleko w krajobraz nieznany
pozostał po nim peron
wybielone ściany
Dodane przez nevrar dnia 22.06.2008 17:47 ˇ 3 Komentarzy · 442 Czytań · Drukuj
Komentarze
Michał Murowaniecki dnia 22.06.2008 17:51
dotrwałem do tego:

giblartalczyk lądów zielonych
przyodzian w dżins z marzeń


potem już nie dałem rady. podziwiam tych, którzy doczytają do końca.
baribal dnia 22.06.2008 18:17
Gdyby mocno oszlifować,ten tekst,pod każdym poetyckim względem,to wyszłaby piękna rzecz.Nie czuję się na siłach,aby wytknąć wszystkie błędy.
Potencjał,na razie przydusił prawdziwy talent,albo na odwrót(msz).
Pozdrawiam ciepło.
nevrar dnia 22.06.2008 21:50
dziękuję za komentarze... fakt, tekst napisany chwilą... iskierka inspiracji... Chciałem stworzyć coś na miarę epitafium tego wspaniałego poety, człowieka, który obok Jana Kasprowicza najwierniej odbijał swoim zyciem światopogląd franciszkański... Pozdrawiam serdecznie.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XLV Konkurs Poetycki...
Wieczór debiutu ksią...
Turniej jednego wier...
Szacunek dla tych, k...
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
Użytkownicy
Gości Online: 7
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

78481809 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005