Rafael Alberti w lwiej grzywie siwych włosów
z młodą Andaluzyjką przy kontuarze
kochanką lub przyjaciółką jego pesos
jakże mu zazdrościłem gdy podstawiał głowę
pod Złoty Wieniec w macedońskiej cerkwi
nie podejrzewałem że to już może nieczynny wezuwiusz
który choruje na zaparcia słów
nie przypuszczałem że wybrańcy muz
również cierpią na starość
a może bardziej mając wiele do stracenia
szlachetny ster głowy załoga myśli majtkowie
wspomnień
wszystko było już co widzę
zanurzone w Morzu Martwym
po wodzie pływały wiersze
w kamizelkach ochronnych
one jedne się uratują lecz czy na długo
czy da to ulgę tonącemu statkowi
wychylał szklanicę za szklanicą
jakby chciał rozjaśnić zmierzch
i patrzył w jej oczy jak w latarnię morską
(o czym dopiero teraz mogę się domyślać)
a we mnie paliły się wszystkie
kandelabry poezji i w ich blasku
daję słowo wydawał mi się szczęśliwcem
1996
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
716 Czytań ·
|