poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMPiątek, 19.04.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Co to jest poezja?
EKSPERYMENTY
playlista- niezapomn...
Chimeryków c.d.
"Na początku było sł...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Monodramy
,, limeryki"
HAIKU
Ostatnio dodane Wiersze
Julia Milu
Roszada w niedoczasie
Miłość
Wierßcz
eteryczny avatar
Reszta została w myś...
Anihilacja
Cichosza
Dafno! Ciebie nie c...
Szczegóły
Wiersz - tytuł: WESTERPLATTE. AVATAR AUS MUNCHEIM
Znad zatoki szły pierwsze szeregi zmierzchu,
pracowałem przy sieciach na plaży z widokiem
na formującą się łachę po zachodniej stronie.
W kanale pokrzykiwali bagrownicy, północny wiatr
formował krótkie i strome grzbiety. Nieznajoma szła
w stronę kaplicy, zbliżała się pora nabożeństwa.
Nagle ziemia usunęła się spod jej stóp. Zdążyła
podać mi dziecko zawinięte w białe płótna. Mówiła
o lodowcach, zamku na wzgórzu, ostrzach szybkich
jak wiatr od którego trzeba osłonić ujście rzeki.
W oczach dziecka zobaczyłem wcielenia moich
córek i synów, przybyszów ze wschodu, znad rzeki
o trzech porohach; słupy dymu, słupy ognia i zachodnią
łachę ujrzałem ogromniejącą pomiędzy nimi. Na koniec
widziałem na zabliźnionym niebie białe cirrusy, jakby
bandaże. Na plaży stał rybak pośród moich sieci, patrzył
na dwoje ludzi u wejścia portu. Dziecko na moich rękach

mieszkało już między nimi.

Dodane przez Radek herbu Pietrucha dnia 05.05.2007 17:18 ˇ 19 Komentarzy · 1115 Czytań · Drukuj
Komentarze
Traveller dnia 05.05.2007 17:22
podoba się - odrzuca jeno ta "monolitowa" forma. może warto podzielić na strofy?
otulona dnia 05.05.2007 18:02
ciekawie i też wolałabym stroficznie

pozdrawiam
la-winda dnia 05.05.2007 19:06
la się tylko płońta podoba
mohave dnia 05.05.2007 20:37
piękny obrazek, baśniowy i sugestywny. czegoś jeszcze jednak brak mi.
Piotr Paschke dnia 05.05.2007 21:20
Wiersz z pomysłem ! Drażni zapis - warto to przemyśleć. Może zmienić interpunkcję ? Pozdrawiam - PP
Krzysztof Kleszcz dnia 05.05.2007 23:39
ciężkie, ale daje radę.
ampm dnia 06.05.2007 10:30
Militarny opis przyrody w pańskim wykonaniu czytałem już lepszy (to Westerplatte wraca). Przeszkadza umagicznienie i ten nadużywany w słabej prozie zabieg, w którym ktoś stresza historię jednym ciągiem- mówiła o... . może tak ten magiczny posmak mógłby zostać, gdyby dotyczył pojedynczych elementów, rekwizytów- tu wszystko jest na tyle oderwane, że nie chce się przymierzać do rzeczywistości, nie chce się myśleć o porohach nad Wisła, czy zamku na wzgórzu. Dobry temat trochę stracony.
amonit dnia 06.05.2007 11:40
Hmm odbieram tak: to dobrze napisany tekst, wszystko sprawne i z ładnym zakończeniem (dobre odniesienie, choć mieszkało między nimi jednak się odnosi). Ale mnie brakuje jakiegoś porwania, czegoś w języku, albo w spojrzeniu, co mnie postawi na sztorc. Nie ukrywam, iż może przenosić się tutaj fakt, iż wiele tak wojskowo zagrzanych tekstów już czytałam w wykonaniu autora.


Pozdrawiam.
Radek herbu Pietrucha dnia 06.05.2007 16:08
ale co tu z wojska poza nazwą, która przez 400 lat z wojskiem nic nie miała? jest wiek siedemnasty łacha dopiero jest nanaoszona prądem rzeki a nieznajoma przychodzi z monachium przecież.
przyznaje jest tutaj kilka autointertekstów bo rzecz jest poysaklana jako kontynuacja wierszy: "Angelus aus Hartheim" oraz pozostałych wierszy pt. "Westerplatte" i "Westerplatte. Repryza". Rzecz toczy sie zupełnie na niewojskowej płaszczyźnie.
Rozumiem i przyjmuje z pokora że moje teksty wykształciły w sobie jakis przymus interpretowania zawsze przez wojnę, wojsko i miliarystykę, podobnie jak to wierszom uczynił recenzent w "Odrze", jeżeli jednak wolno mi cos zaproponować w lekturze jako autorowi to potraktowałbym wetsreplatte zaledwie jako punkt wyjścia.

W rozbiciu na strofki póbowałem ale strasznie sie kopie wówczas rytmicznie, wychodzą przerzutnie miedzystroficzne kompletnie bez sensu, chyba że poleci sie striofę nieregularną powiedzmy 3+3+4+5 ale czy to sprawi wrażenie wieszego porządku?
wątpię, chociaz spórbuje jeszcze raz.
Dino dnia 06.05.2007 18:20
Lubię baśnie i wszelką twórczość przesiąkniętą niesamowitością. Gwiezdne Wojny mogę oglądać do upadu, ale Westerplatte wymaga powagi, szacunku i większej rzeczywistości, bez mistyki i niesamowitych udziwnień. Nawet biorąc pod uwagę, że pańska twórczość jest z zasady ciężka, to i tak nie znajduję nic co by mogło zachwycać w tym wierszu, bo nie będę wyłuszczał pierwszych sześciu wersów, które obiecywały coś, ale na tym się skończyło. Kiedyś na spotkaniu obiecywał Pan wypogodzić swoje wiersze, ale jak widzę nic z tego nie wychodzi. Moja szczerość jest moim niepowodzeniem w znacznej mierze przypadków, ale co mogę zrobić, jak takie jest moje skromne zdanie. Aha! Jest Pan znacznie leprzy w działalności jako krytyk, msz. Pozdrawiam.
Radek herbu Pietrucha dnia 06.05.2007 18:49
cóż poradzę na to że krytyka do zajęcie dla mnie samego drugorzędne;)? nic. podobnie z tym wypogodzeniem, trochę sie da ale nie do końca.
Czy gdzieś nadużyłem szacunku dla Westerplatte?
Radek herbu Pietrucha dnia 06.05.2007 18:56
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje rWesterplatter1;. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można rzdezerterowaćr1;.

Wreszcie r12; jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba rutrzymaćr1; i robronićr1;, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić r12; dla siebie i dla innych.


tenże cytat za mną chodzi przy pisaniu kolejnych częsci, aczkolwiek nie chciałem go nachalnie wciskać jako motto:)
ampm dnia 06.05.2007 20:18
dobrze Pan wie, że to nie jest XVII w., nie tylko odesłania są całkiem współczesne.
Być może to autorska podświadomość, ale jeżeli wiersz zaczyna się od "idących szeregów zmierzchu", przez łachę, która się "formuje" nie tworzy (formacja ma swoje odesłania), później formują się też grzbiety (fal? koni?), po bandaże chmur- to przyroda jest oddana w wojennej formie. Pomijam już samo Westerplatte.
Tak mówi do mnie tekst.
Dino dnia 06.05.2007 20:57
Panie Radku!
Nigdzie nie ndużył pan szacunku do Westerplatte - absolutnie.
Ale teraz pan wrzucił cholernie mentorską kobyłę, której na szczęście nie wstawił pan w wierszu jako motto. Toż to przesłanie godne flozofa, którym może w przyszłości pan zostanie. I tu mam pretensję, że nie wyczyścił pan tego przesłania z tych nachalnych skrótów typu "r1 do r cholera wie ile". I po co to? To nie jest komunikatywne. Czy tak można wciskać te symbole do wszystkiego. Oburzają one mnie gdyż ich nie rozumiem i nie przyjmuję w wierszach i powszechnej publicystyce. Tu nie jest matematyka, ani informatyka dla specjalistów. Pozdrwiam.
Radek herbu Pietrucha dnia 06.05.2007 23:37
ampm
odwołania sa różne, przenikające sie czasy, pewnie że nie ma jednego czasu tylko jest ich kilka conjamniej i kilka perspektyw od ogólnej, dziejowej po zupełnie prywatną. No bo tak sie wielka historia wtłacza w małą. Wiek siedemnasty jest bo chociażby pokrzykuja bagrownicy, kanał sie dopiero tworzy, łacha sie formuje (wylazał spod wody koło 1694 roku), fale sie formują, czyli przyjmuja formę. Co by konie na westerplatte miały robic kiedykolwiek to nawet nie wiem, w zyciu by mi nie przyszlo skojarzeniz końmi.

Dino
na bycie fiolozofem juz duzo za późno, kobyła sobie jest w tle i niech tak zostanie, chodzi tutaj zaledwie o wyrwanie słowa-symbolu z kontekstu wąskiego i wrzucenie go w szerszy. r12 to sposób w jaki tutajszy html przetworzył średniki i cudzysłowy, taki mamy soft na stronie i tyle. r1 i r12 objawiło mi sie po wklejeniu komentarza, nie miałem juz jak poprawić.

Rozumiem jednakże, że w Państwa oczach ten eksperyment sie nie powiódł do końca. Biorę sobie to do serca i pewnie uwzględnię przy poprawkach redakcyjnych i decyzjach o dalszych losach tegoż tekstu.
Dino dnia 07.05.2007 10:36
Radek h.P.
Jeszcze wracam, choć sam nie cierpię nachalnych. Chcę powiedzieć, że po krótkim zastanowieniu, muszę panu przyznać duże uznanie, właśnie za myślenie kategoriami, tej brzydko przeze mnie nazwanej "KOBYłY". Obawiam się tylko, czy PP jest odpowiednim forum do rozpowszechniania tego rodzaju przesłania. Z mojej praktyki wynika, że ten portal jest jednym z poważniejszych, ale i tu trafiają się nieodpowiednie kwiatki. Nie mniej pracę u podstaw trzeba prowadzić. Przydałby się jakiś "odpowiedni" autorytet, który by inicjował i prowadził sensowne dyskusje. Obecne poszufladkowanie Forum chyba nie sprzyja wyrażaniu swobodnych myśli. Czasami trudno zorientować się w której szufladzie jest ciekawa pozycja. Ponadto ustalił się obyczaj ucinania przez Moderatorów, co śmielszych i drastyczniejszych wypowiedzi. Chyba zaczyna działać nadostrożność właścicieli. Niestety działa swoista cenzura, bo jak można nazwać sposób edytowania wierszy, które najpierw trafiają do uznania Moderatora, a potem, czasami po kilkunastu godzinach ukazyją się publicznie. No i rozgadałem się, a to może mi zaszkodzić, bo ta dyskusja nie na w tym miejscu.
Na konieć jestem pełen uznania dla pana za myśli zawarte w
"KOBYLE". Sukcesów życzę.
Radek herbu Pietrucha dnia 07.05.2007 11:02
Kobyła tak naprawdę była rodzaju męskiego:) A PP to jaka by nie była - jest moja macierz w necie i na razie nie zamierzam jej opuszczać. Nie chcę albowiem by mi ktoś powiedział cytatem z apokalipsy św. Jana:
"Ale wiedz że mam nieco przeciwko Tobie, żeś miłość swoją pierwszą opuścił"
ampm dnia 07.05.2007 17:29
Brak przcinka w jednym miejscu zmienił sens zdania. miało brzmieć: dobrze Pan wie, że to nie jest XVII w., nie tylko [przcinek] odesłania są całkiem współczesne.. widzę i iwdziałem także przeszłość w tym wierszu, ale zaledwie jako punkt wyjścia.
Nawałnica często porównywana jest ze stadem koni lub z atakiem konnicy. Brak dopełnienia (grzbiety czego? łachy? [to raczej grzbiet] fal?) uznałem za zabieg autorski rozszerzający znaczenia.
Fakt- eksperyment do końca nie wyszedł, ale to nie znaczy, że kierunek nie jest dobry.
Radek herbu Pietrucha dnia 08.05.2007 09:20
Będziem pracować a grzbiety tutaj rzeczywiście mogą być dość nieszczęśliwe. Nie daj Bożę jeszcze będą ewokować szarżę ułańską :)
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
XVIII OkP o "Cisową ...
V edycja OKP im. K. ...
poezja_org
Spotkanie Noworoczne
Nagroda Literacka m....
VII OKL im. Bolesław...
XVIII Konkurs Liter...
Zaduszki literackie
U mnie leczenie szpi...
XXIX OKL Twórczości ...
Użytkownicy
Gości Online: 8
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 438
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: Notopech

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

67029887 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005