| pień całkiem spróchniały a ten zaglądaprzez wypaloną dziuplę. wytrwale opukuje
 nad ranem mierzy temperaturę
 
 oszronionego gniazda. osłabienie. w oknach
 wypasieni rezydenci kratują witrażami. uciekam
 przed siecią w stronę innej dziury w ścianie ale
 martwa klamka zdążyła przyrosnąć do zabitych
 drzwi.
 
 nie musi o nic pytać. i tak nie wiedziałabym
 co odpowiedzieć. jak opowiedzieć o starej lesbie
 - samotności. nie odstępuje brzegu łóżka chociaż
 mijamy się w preferencjach. mam tylko ją. teraz
 popija kawę z porannym gościem. wierszem
 
 którego nie potrafiłam napisać. o dębowych ramionach
 w które nie zdołałeś przeszczepić drżącej osiki.
 
Dodane przez kasiaballou 
dnia 10.09.2011 13:46 ˇ
16 Komentarzy ·
848 Czytań ·
   |