Wymyśliłem śmierć - rzekł człowiek
i stało się, podobno słowo ciałem,
lecz nie było żadnej tajemnicy.
Szczególnie boskiej.
Tylko dumnie uniesiona głowa - szczyt osiągnięć.
Kiedyś tam koło, później lot na księżyc
I niezaprzeczalnie wszystkie zbrodnie,
począwszy od kamieniem w głowę.
Z krwi, kości, poezja, wojna,
solidny łyk w bramie albo z kryształowej szklanki
- przetrwamy, na pewno
do kolejnej pełni.
Ale przy którymś tam zaćmieniu
już nas nie będzie.
Dodane przez Wierszopis
dnia 21.07.2014 13:25 ˇ
6 Komentarzy ·
425 Czytań ·
|