| 
 Upadam... 
krocząc ścieżką własnej Golgoty,  
gdzie krzyż wyżłobiła poranna rosa łez.  
 
W pochmurny dzień,  
bez zobowiązań, 
szukam swojego Boga,  
który schodami pokory zstępuje z Niebios 
widząc pokłady (nie)idealności: 
 
Tam matka klęczy przy ciele  
zdjętego z drzewa syna.  
Szepce znienawidzone słowa miłości.  
 
Obok grabarz dusi wspomnienia,  
z czerwonym nosem,  
złamaną przez czas łopatą -  
symbolem  moralności.  
 
Niewierny Tomasz już nie szuka  
śladów gwoździ.  
Wystarczy mu palec we własnym boku -  
niezrozumiały przez świat (realny) masochista.  
 
A ja kroczę drogą Golgoty  
(jak większość zresztą),  
choć nie cierpię na chorobę wieku.  
Wciąż przecież czuję tak wiele... 
 
Dodane przez  Ekstrawertyczka
dnia 15.03.2016 23:46 ˇ
7 Komentarzy ·
634 Czytań ·
  
 
 |