poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMWtorek, 06.05.2025
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
Co to jest poezja?
Forma strony interne...
HAIKU
Poezja dla dzieci
FRASZKI
"Na początku było sł...
Czy to tu dzień dobr...
playlista- niezapomn...
...PP
Bank wysokooprocento...
Ostatnio dodane Wiersze
O smakach
Najpiękniejszy czas
Kobieta
Daj mu cynk
O yek
Kojące
druga moralność
Tuńczyk
Sudba
Do poduszki
Wiersz - tytuł: Życie na ziarnie piasku
czasami bywam chwilowo obecny
pomiędzy wstawaniem-zasypianiem

ocknięty

z jedzenia szczania srania
oddychania poprawiania włosów
mówienia dzień dobry i dziękuję
picia - przyczyny wysychania
spinania kartek wysyłania maili
mycia zębów twarzy pogoni za
orgazmem przynależnością docenieniem
przyznaniem racji czy niepodległości
ja wyobraźni ekspresji odrębności

ocknięty

z wysłuchiwania narzekań złych
gorszych niż złe wiadomości
wysłuchiwania opinii całego świata
internetu telewizji radia
z pocałunków na do zobaczenia
zwiędłych uścisków dłoni
przytuleń na odległość
unikania i wymiany spojrzeń
wklejonych na twarze uśmiechów

jak ctrl+v

bywam niekiedy chwilowo obecny
tymczasowo niepewny gdzie się podziać
Dodane przez Lubosz Nagy dnia 05.06.2016 23:51 ˇ 30 Komentarzy · 1350 Czytań · Drukuj
Komentarze
jactello dnia 06.06.2016 01:26
Dziękuję za wsparcie. Jest 3.22. Mam terminową robotę. Po tym co przeczytałem do rana już nie zasnę. Buźka moim sztucznym uzębieniem.
Mithotyn dnia 06.06.2016 05:57
...wtórny dyrdymalizm
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 06:26
Mith. Ostudź się może zwiędłą paprocią, co?
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 06:30
To tak odnośnie dyrdymałów.
Mithotyn dnia 06.06.2016 07:00
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 08:26
Mith. Ostudź się może zwiędłą paprocią, co?


a propos studzenia; nick pisz poprawnie, bez skracania - też potrafię pewne rzeczy skracać i myślę, że raczej nie byłbyś kontent.

co do studzenie nr. 2 - zalecam powściągliwość w publikowaniu, bo gadaniny bez semantycznie ciekawej formy, które, jak guano zalewają sieć przez nastawionych na och-achy grafomanów, wykazują tylko pewnego
rodzaju prymitywne podejście/odbiór, do czegoś, co jest czymś więcej niż
tylko bazgraniem na chodniku, czy po pergolach śmietnikowych.

"elokwencja" to za mało, a zagadać można wszystko w imię licentia poetica sprowadzając wszystko do blokowisk i podwórek na krawędzi skatologicznych odniesień
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 07:10
Aha. Mhm. Ok.
A wiesz, może pisanie takich wierszy to moje azymutalne przeznaczenie. Kto wie? Oh sorry.
Podobno TY wiesz ;)

(_ _ _)

********

Usunąłem fragment odautorskiej wypowiedzi sprzeczny z 29 pkt. Regulaminu PP. Proszę o unikanie w przyszłości uwag ad personam.

moderator 4
6.06.2016, 10:40
Mithotyn dnia 06.06.2016 07:27

widzę, że przeprojektowywanie i dążenie do "ostrzeżenia" lub zbanowania jest twoim celem... jesteś na dobrej do tego drodze
winyl dnia 06.06.2016 08:19
tytuł, dwa pierwsze i dwa ostatnie wersy wystarczą mi, reszta jest dla mnie zbyt nowoczesna...
silva dnia 06.06.2016 10:00
Piękny tytuł, ale wiersz rozczarowuje, drażni nadmiar konstrukcji gerundialnych. Pozdrawiam.
Robert Furs dnia 06.06.2016 11:48
szkoda tytułu i pasku, jak ctrl+v :((((
Robert Furs dnia 06.06.2016 11:57
*piasku, sorry za oczka,
bit24 dnia 06.06.2016 14:25
Wydaje mi się, że publikujemy wiersze po to, aby ktoś udzielił nam wskazówek do dalszego (może i lepszego) pisania. Każdy z nas ma inną wrażliwość i niektóre teksty mogą nie przemawiać do nas - i takie nasze prawo. Ale takie zwroty, które tu znajduję, nie wiem, czy coś dają...
A tekst "Życie na ziarnie piasku" niewiele wnosi do mojego życia...Ale może tylko mojego? Pozdrawiam
małgorzata sochoń dnia 06.06.2016 16:31
Wiersz podoba mi się.
Każdego dnia przytrafia nam się ocknąć się z codzienności, wybić z konwenansów, wybudzić z tego co się robi automatycznie, z przyzwyczajenia i z tego, co robione jest na co dzień z nami także przez innych ludzi, media i życiowe okoliczności.
Nieobecność to beznamiętnie już wykonywane czynności, sztampa.
Czasem "pomiędzy wstawaniem a zasypianiem" czegoś nam brakuje.
Chcemy żyć.
Gdzie szukać zycia? Gdzie mam się podziać, kiedy przytrafia się nam "ocknięcie"?
Życie "na ziarnie piasku" podobne jest życiu "w ziarnie groszku".
Strączek z ziarnami może pękać każdego dnia.



Pięć ziarnek grochu, Hans Christian Andersen

"Było sobie pięć ziarnek grochu w jednym strączku; wszystkie były zielone i strączek był zielony, myślały więc, że cały świat jest zielony; to całkiem zrozumiałe. Strączek rósł i ziarnka groszku rosły, mimo że coraz ciaśniej było im w ich mieszkaniu, jakoś sobie radziły i siedziały rzędem, jedno przy drugim. Słońce świeciło i ogrzewało strączek, deszcz go spłukiwał, było ciepło i dobrze, jasno w dzień i ciemno w nocy, tak jak powinno być; ziarnka groszku stawały się coraz większe i coraz więcej myślały, bo czymś trzeba się przecież zająć.

- Czyż zawsze mamy tu tkwić? - pytały - stwardniejemy od tego długiego siedzenia. Wydaje nam się, że tam na dworze coś się dzieje; mamy jakieś przeczucia!

Upłynęły tygodnie. Ziarnka grochu zrobiły się żółte i strączek także pożółkł.

- Cały świat żółknie - mówiły. I miały słuszność.

Nagle poczuły silny wstrząs; zerwano strączek, dostał się w ludzkie ręce, wraz z wieloma pełnymi strąkami znalazł się w kieszeni kurtki.

- Teraz już nam wkrótce otworzą - powiedziały i czekały na tę chwilę.

- Chciałbym teraz wiedzieć, który z nas zajdzie najdalej - powiedział najmniejszy groszek. - Zaraz się to okaże.

- Niech się stanie, co się ma stać - oświadczył największy. Trach! strączek pękł i wszystkie pięć groszków potoczyło się w jasnym blasku słońca: leżały w dziecięcej dłoni, pewien chłopczyk trzymał je i mówił, że byłyby to doskonałe naboje do jego procy; zaraz potem jeden z groszków dostał się do procy i został wystrzelony.

- Teraz lecę w daleki świat! Niech mnie schwyta, kto potrafi! - krzyknął groszek i poleciał.

- A ja lecę prosto do słońca - powiedziało drugie ziarnko groszku słońce to wspaniały strąk, w sam raz odpowiedni dla mnie. I poleciało.

- Gdziekolwiek się dostaniemy, będziemy sobie spały - powiedziały następne dwa ziarnka - ale mimo to potoczmy się trochę. - I rzeczywiście potoczyły się naprzód, po podłodze, wkrótce włożono je jednak do procy. - My zajdziemy najdalej! - krzyknęły.

- Niech się stanie, co się ma stać - powiedziało ostatnie ziarnko i wystrzeliło w powietrze, poleciało na starą deskę pod okno na poddaszu, wpadło do szpary wypchanej mchem i miękką ziemią, mech otulił je; leżało tam zapomniane, ale Bóg o nim nie zapomniał.

- Niech się stanie, co ma się stać - powiedziało.

W maleńkim pokoiku na tym poddaszu mieszkała biedna kobieta, która ciężko pracowała, chodziła po domach i czyściła piece, rąbała drzewo - miała dużo sił i chęci do pracy, ale mimo to była wciąż w biedzie.

W domu, w małej izdebce na poddaszu, zostawiała swą jedyną niedorosłą córeczkę, delikatną i wątłą; dziewczynka przez cały rok leżała w łóżku i zdawało się, że nie może ani żyć, ani umrzeć.

- Pójdzie do swojej siostrzyczki - mówiła kobieta. - Miałam dwoje dzieci, było mi ciężko pracować na dwoje, ale Bóg podzielił się ze mną i jedno zabrał do siebie, teraz chciałabym bardzo zatrzymać sobie drugie; ale Bóg nie chce, aby dzieci były rozłączone, więc ta także odchodzi do siostrzyczki.

Ale chora dziewczynka nie odeszła. Leżała cierpliwie i spokojnie przez cały dzień, gdy matka wychodziła, aby coś zarobić.

Była wiosna i kiedy matka wczesnym rankiem szła do pracy, a słońce tak pięknie świeciło przez okno i promienie padały na podłogę pokoiku, chora dziewczynka wpatrywała się w najniższą szybę.

- Co to jest, to zielone, co wygląda zza szyby i porusza się na wietrze?

Matka podeszła do okna i uchyliła je.

- Ach - powiedziała - to mały groszek, który wypuścił zielone listki! W jaki sposób mogło się to ziarnko dostać do szpary? Masz teraz mały ogródek, na który możesz sobie patrzeć.

Przesunięto łóżko chorej bliżej okna, aby dziewczynka mogła patrzeć na kiełkujący groch, a matka poszła do roboty.

- Mamo, wydaje mi się, że wyzdrowieję - powiedziała dziewczynka wieczorem. - Słońce grzało mnie dzisiaj tak mocno. Groszek przyjął się tak dobrze i ja na pewno także wyzdrowieję, wstanę i wyjdę na słońce.

- Daj Boże! - powiedziała matka, chociaż nie wierzyła, aby to się mogło stać; kijkiem podparła kiełkujący groch, który obudził tyle radosnych myśli w dziewczynce; nie chciała, aby go wiatr połamał. Koniec nitki przywiązała do parapetu okna i do górnej części ramy, aby pędy groszku miały się na czym oprzeć i piąć, strzelając w górę; widać było, jak groszek rozwija się z każdym dniem.

- Doprawdy, ma pączki! - powiedziała pewnego ranka kobieta i zaświtała jej nadzieja, że mała, chora dziewczynka wyzdrowieje; uprzytomniła sobie, że w ostatnich czasach mała ożywiła się, więcej mówiła, a w ciągu ostatnich dni sama siadała na łóżku i błyszczącymi oczami patrzała na maleńki ogródek, który składał się z jedynego ziarnka grochu. W tydzień później chora dziewczynka po raz pierwszy wstała na godzinę z łóżka. Uszczęśliwiona siedziała w promieniach ciepłego słońca; okno było otwarte, a przed oknem rósł w pełnym rozkwicie czerwono-biały kwiatek groszku. Dziewczynka pochyliła główkę i pocałowała ostrożnie delikatne płatki. Dzień ten był prawdziwym świętem.

- Pan Bóg sam posadził to ziarnko i pozwolił rozkwitnąć roślince, aby dodać nadziei tobie, moje drogie dziecko, i mnie - powiedziała uszczęśliwiona matka i uśmiechnęła się do kwiatka jak do dobrego anioła zesłanego przez Boga.

A co się stało z innymi ziarnkami?

To, które poleciało w daleki świat, wołając: "Niech mnie schwyta, kto potrafi", wpadło do rynny na dachu i dostało się do gołębnika, leżało tam jak Jonasz w brzuchu wieloryba.

Dwa leniwe ziarnka zostały pożarte przez gołębia. Przynajmniej na coś się przydały.

Ale czwarte ziarnko, to, które chciało się dostać do słońca, wpadło do rynsztoka, leżało tam dnie i tygodnie w stojącej wodzie i pęczniało.

- Utyłem porządnie - powiedział groszek. - Pękam! Dalej nie może zajść i nie zaszło dalej chyba żadne ziarnko grochu. Jestem najniezwyklejsze ze wszystkich pięciu ziarnek w strączku.

A rynsztok podzielił to zdanie.

Przy oknie w pokoiku na poddaszu stała dziewczynka z błyszczącymi oczami, zdrowymi, rumianymi policzkami, patrzyła na kwiatek grochu i dziękowała za niego Panu Bogu.

- A ja jednak upieram się przy moim ziarnku - powiedział rynsztok".
Edyta Sorensen dnia 06.06.2016 16:39
Niestety, wiersz jest bardzo słaby na bardzo niskiej półce, tak tuż nad podłogą.
Ocknij się Autorze, są ciekawsze rzeczy niż mycie zębów.
Trzeciego lipca będzie Iron Maiden we Wrocławiu. Zapraszam. Warto.
adaszewski dnia 06.06.2016 17:17
nie tym razem, zdecydowanie nie tym
winyl dnia 06.06.2016 17:44
Po Iron Maiden AC/DC zapodaj sobie, tylko nie recytuj tam tego wiersza, bo żadna dziewczyna na barana Ci nie wskoczy. Ja junaka szykuję...pozwoliłem sobie dodać.
małgorzata sochoń dnia 06.06.2016 17:48
Przyznam się jeszcze, że czytałam ten wiersz około drugiej w nocy, gdy oderwałam się na chwilę od wykonywanej pracy. Kilka minut po zamieszczeniu było już zaznaczone pod tekstem pierwsze czytanie. Moje było drugie.
O czym to mówi?
O tym, że ludziom potrzeba miejsc, w których chcą być obecni w szczególny sposób. Takich, w których można się "ocknąć".
Może te miejsca to wiersze.
Gdy przed czwartą rano zajrzałam tu drugi raz - zobaczyłam komentarz jactello i miałam ochotę zalogować się i napisać: "Za j.".
"Chwilowa obecność" to bardzo ważny i potrzebny stan.
Bywa, że zamienia się w "obecność bezustanną":)
tomnasz dnia 06.06.2016 19:50
uważność, jak widać godna jest Andersena.
straszna się staje wtedy, gdy staje się koniecznością.
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 20:55
Szkoda, że moderator 4 usunął mój komentarz. Rozumiem dlaczego ale to smutny stan rzeczy. Kiedy wychodzę do sklepu zabieram ze sobą ochroniarza na wszelki wypadek. Żeby się ze mnie nie śmiali. Nie nazywali mnie durniem kiedy durniem jestem.
@silva - a konkretnie, które konstrukcje drażnią? Gerundialne? Np.?
@kasandra... moje upośledzenie nie pozwala mi na dostrzeżenie "wskazówek", które mogłyby poprawić mój skromny warsztat. O które konkretnie ci chodzi/lata/biega?
@małgorzta sochoń - skąd wiesz, że wiem, że wiesz, że wiem?
@Edyto - mycie zębów jest ciekawsze od czytania twoich komentarzy.
@adaszewski - to samo mówię śmierci
@frogiszcze - może jestem kobietą? może jestem traktorem?
@tomnasz - skąd wiesz gdzie jestem?
silva dnia 06.06.2016 21:00
Konstrukcje gerundialne to rzeczowniki odczasownikowe, np. wstawanie, zasypianie, jedzenie itd. Poczekam na Twój następny. Pozdrawiam.
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 21:02
@silva... poważnie?
silva dnia 06.06.2016 21:03
Najpoważniej, dla mnie ich za dużo.
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 21:06
wylicz, albo się obrażę...
silva dnia 06.06.2016 21:11
Naliczyłam 25 w różnych wariantach, a wyliczankę zrobiłeś sam w tekście.
tomnasz dnia 06.06.2016 21:13
bo to jest główny kłopot uważności.
dlatego też zmieniłem, po przemyśleniu, zdanie. ona jest koniecznością.
w Twoim wydaniu jest wyjątkowo ciekawa, i jak widać, nie pozbawiona kontrowersji. w wierszu to atut.
Lubosz Nagy dnia 06.06.2016 21:19
@silva ... daj jeden
@tomnasz jestem
Milianna dnia 06.06.2016 21:35
może w pierwszej chwili wydawać się, że brzmi jak wyliczanka, ale
coś w nim jest, co mnie zatrzymało.
Sądzę, że klimat, napięcie, złość - chęć wykrzyczenia: Chcę żyć!!!
Oczywiście każdy odczuwa i odbiera inaczej.
Ja, czytając ten wiersz czuję zdenerwowanie. Nie! wkur.... peela i rozumiem tę niby wyliczankę. Podobnie bym wykrzyczała, czego mam dość.
Jestem na TAK.
winyl dnia 06.06.2016 21:45
Wlepiłeś notkę sesji z jakimś parateraputą i popisujesz się...czym? Orginalnością? Wyluzuj, chcesz to podeśle ci dzieśęć historii horoby ( w tym własną ) porównasz, poczytasz i może zrozumiesz, że nie tylko ty na tym ziarenku piasku się wozisz Autorze,
Ctrl+alt+del.
Axeman dnia 07.06.2016 11:30
Zakończenie ciekawe.
Poz.
bit24 dnia 07.06.2016 13:00
Hej, to nie Twoje "upośledzenie" - cytuję za Tobą :-) nie pozwala Ci dostrzec wskazówek bo ich nie ma :-)
Chciałam Ci tyko powiedzieć, że każdemu ma prawo się coś podobać albo nie i nie trzeba robić problemu, jeśli coś się komuś nie podoba...A tak się stało, ale potem przeczytałam, że nie komentuje się komentarzy...Dopiero uczę się "istnieć" tu, więc sorry za wtrącenie :-)
Twój wiersz nie jest w moim guście, ale nie musi :-)
Wcześniejsze były ciekawsze. Pozdrawiam...
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Turniej jednego wier...
Szacunek dla tych, k...
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Użytkownicy
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

76356517 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005