Przed upadkiem
Wzbijasz się w niebo na skrzydłach białych
pod samo słońce.
Niesie cię siła tęsknoty wielkiej,
co nie ma końca.
Choć gubisz pióra, walczysz uparcie
w słonecznym żarze.
A zewsząd echo, przeklęte echo -
giń, giń Ikarze!
Przed połowem
Zimowe chłody nie ustępują.
Niebo zasnute szarawą mgłą,
drzewa przygięte w żebraczym geście.
Wkoło lód ścięty w chropawe szkło.
Poprzez jezioro idzie gromada,
w chatach zostały dzieci i głód.
Będą w przerębli zarzucać sieci.
Siekiery w dłoniach. Patrz, rąbią lód!
Przed końcem
Płynie strumień słów
pośród cieni gór,
szemrząc ostatnią strofę
rozżalonym świerkom.
Nawet ryk niedźwiedzia
nie zdoła zakłócić
nadejścia końca świata
po którym już tylko
nicość...
Dodane przez Janusz
dnia 26.05.2021 14:31 ˇ
10 Komentarzy ·
321 Czytań ·
|